Oto jak Patryk Dudek oceniał na gorąco, zaraz po dekoracji występ swój i całego polskiego teamu -Wczoraj to był horror, dzisiaj podnieśliśmy się z kolan i walczyliśmy do ostatniego biegu. Myśleliśmy sobie dzisiaj z tatą, że może bym dzisiaj spróbował pojechać z wewnętrznych pól, chociaż jeden bieg na przełamanie. A tego właśnie zabrakło nam wczoraj, bo już w pierwszym starcie dotknąłem taśmy. Trener zgodził się na taką zamianę i pojechaliśmy idealnie, można powiedzieć, że “Fredke” wykluczyliśmy z tego biegu. Później to już byliśmy w stałym kontakcie z Maćkiem co do pól startowych. Ja już po tych dwóch pierwszych biegach dobrze się czułem na starcie, Maciek też więc pozostał taki układ pól. Dzisiaj całkiem inaczej zachowywały się też nasze motocykle mimo, że jechaliśmy na tym samym sprzęcie co w piątek. Pokazuję to, że żużel w dzisiejszych czasach jest bardzo trudny.
Nasza narodowa para miała szanse na wejście do biegu finałowego jednak z biegu barażowego dość nieoczekiwanie został wykluczony Patryk Dudek. Czy Zielonogórzanie przed tym startem był świadomy, że przy jego nazwisku widnieje obowiązujące od pierwszego piątkowego biegu ostrzeżenie? - Po ostatnim moim starcie się dowiedziałem. Początkowo byłem bardzo zaskoczony, że zostałem wykluczony dopiero potem zrozumiałem, że to przez warning z dnia poprzedniego. Uważam, że akurat jeśli chodzi o piątkowe ostrzeżenie to i tak sam się już ukarałem wjeżdżając w taśmę. Nie wiedziałem, że te warningi się sumują, a jeśli nawet trener to mówił to może ja po prostu tego nie usłyszałem. Te dwa dni były dla nas bardzo trudne.
Czy nie uważasz, że powinno ostrzeżenia powinny być sygnalizowane tak jak w cyklu Grand Prix czyli za pomocą informacji na tabliczkach, które eksponują podprowadzające?- To fakt, czasami ta żółta kreska podkreślająca tablice gdzieś przed nami rzuca się nam w oczy. Jednak dzisiaj tego nie było. Taki jest regulamin i powinniśmy wyciągnąć z tego lekcje na przyszłość.
-Bardzo jest mi szkoda tego wykluczenia bo Maciek pokazał moc w powtórce. Ja też czułem, że jesteśmy na fali wznoszącej szczególnie przed biegiem barażowym. Dzisiaj starty miałem dobre a na dystansie byłem wolniejszy ale na to właśnie pozwalał dzisiejszy tor. Jest on duży a ja wolałem zostać przy krawężniku, ponieważ nie czułem tej prędkości a Maćkiem potrafił jechać szeroko i szybko. Gdybym odsłonił krawężnik rywal pewnie bardzo szybko wskoczył by na moje miejsce. Uważam że ja swoją robotę robiłem już na pierwszym łuku gdzie albo zakładając zawodnika z pierwszego pola lub zostając przy krawężniku. Maciek mógł wtedy spokojnie orbitować, plan był taki że każdy jedzie swoje bo jeśli nimi mnie jeden zawodnik to nic się nie stanie a byłem na tyle szybki, że dwóch rywali raczej nie miało szans mnie wyprzedzić. Gdy już poczułem, że mam tą prędkość to mieliśmy bieg z Wielka Brytanią gdzie Tai mnie zaskoczył atakiem przy krawężniku. - dokładnie swój występ analizował Dudek.