Do wczoraj w takim przeświadczeniu żyli szkoleniowcy Falubazu Zielona Góra, którzy zdążyli już przyzwyczaić się do myśli, że nie będą mogli skorzystać z podstawowego młodzieżowca. Uraz kręgosłupa miał być na tyle poważny, że praktycznie uniemożliwiał powrót na tor w tym sezonie. Wystarczył jeden dzień, a sytuacja zmieniła się radykalnie.
– Poprosiliśmy o dodatkowe konsultacje lekarzy w Zielonej Górze oraz Piekarach Śląskich, którzy opiekowali się zawodnikiem po zeszłorocznej kontuzji. Chcieliśmy, by jeszcze raz spojrzeli na zmianę pourazową, którą zauważyli lekarze w Ostrowie Wielkopolskim. To ona zaważyła na ich decyzji o niedopuszczeniu zawodnika do startów. Lekarze porównali ją do badania z poprzedniego roku i okazało się, że nic się nie zmieniło. Tym razem Sebastian miał dużo więcej szczęścia i uraz w ogóle się nie powiększył. Od początku wszyscy mieliśmy nadzieję, że skończy się na strachu, bo w przeciwieństwie do poprzedniego sezonu, tym razem już dzień po wypadku zawodnik normalnie chodził i nie narzekał na żaden ból – mówi rzecznik prasowy klubu, Marcin Grygier.
Od razu po pozytywnej opinii lekarzy i zgodzie na powrót na tor, zawodnik zaczął przygotowania do niedzielnego meczu z Betard Spartą Wrocław. Zamiast kończyć sezon, zawodnik dziś pojawi się na treningu i być może wywalczy miejsce w składzie. To znakomita wiadomość dla zielonogórzan, którzy podczas meczu z Betard Spartą walczyć będą o utrzymanie w PGE Ekstralidze.