- Po 10 punktach zdobytych w Grand Prix na pewno jest się z czego cieszyć, jednak pod względem sportowym chciałem jechać w finale i walczyć o puchar. To nie wyszło, więc pozostał niedosyt, tym bardziej że zakończyłem zawody zerem. Z drugiej strony trzeba cieszyć się z tego, co jest, bo dwie ostatnie imprezy - w Horsens i Hallstavik - były dobre, ale nie udane. Ratujemy to, co możemy i walczymy dalej o kolejne punkty - komentuje Dudek w rozmowie z "Radiem Zielona Góra".
Zawodnik Falubazu Zielona Góra, wspólnie ze swoim teamem, nadal szuka najlepszych jednostek napędowych. 26-latek korzysta już nie tylko z usług Jana Anderssona. - Mam silniki od różnych tunerów. Dostałem m.in. jednostki od Flemminga Graversena, mam też silniki z ubiegłego sezonu. Próbuję wszystkiego, bo nie mam nic do stracenia, a muszę coś poprawić, by było lepiej. Pozostali zawodnicy też się męczą - nie ma tak, że każdy jedzie na równym poziomie. Każdy szuka. Ja też jestem w trakcie szukania, bo ostatni miesiąc nie był zadowalający. Pracuję dalej - tłumaczy Dudek.
Wicemistrz świata zaznacza przy tym, że jego spadek formy w żadnym stopniu nie jest związany ze "zmęczeniem materiału" spowodowanym sezonem. - Mieliśmy tyle wolnego, że zbyt wiele nie podróżowałem, więc o zmęczeniu w ogóle nie ma mowy. Myślę, że pogubiliśmy się sprzętowo. Zobaczymy, co przyniesie nam przyszłość - twierdzi Dudek.