W wyjazdowym spotkaniu z MRGARDEN GKM-em otrzymał cztery szanse. Trzy razy dojechał do mety na ostatniej pozycji, a raz zakończył wyścig z wykluczeniem po upadku. - To już drugi mecz, kiedy kompletnie nic mi się nie układa. Popełniam dziwne i proste błędy. Trudno mi powiedzieć, co jest tego przyczyną. Gdybym znał odpowiedź, to już bym ten problem rozwiązał. To jednak nie jest takie proste, że wystarczy pstryknąć i już się wygrywa - przyznaje cytowany przez Falubaz.com Zengota, który wie, że jest w głębokim dołku.
- Jestem zawiedziony swoją postawą i świadomy tego, że zawodzę kibiców. Robię wszystko, żeby z tej niewygodnej dla nas wszystkich sytuacji jak najszybciej wyjść. Czuję się z tym źle, tym bardziej, że przytrafia się to w najważniejszym momencie sezonu - dodaje zielonogórzanin.
Zengota czuje, że jego problemy związane są ze sferą mentalną. Sam sprzęt spisuje się bowiem bez większych zarzutów. - Na treningach moja jazda wygląda obiecująco. Czuję wtedy luz na motocyklu, a zawody to moje zupełnie inne oblicze. Wiem, że gdyby wszystko zagrało tak, jak na treningu, to jestem w stanie dać z siebie bardzo dużo. Niestety nie udaje się, ale robię wszystko, aby to zmienić. Mam nadzieję, że kibice to widzą. Liczę, że udowodnię siłę w najbliższym meczu - komentuje.
Przed Falubazem mecz o życie z Grupą Azoty Unią Tarnów. Zielonogórzanie w konfrontacji z Jaskółkami muszą zgarnąć pełną pulę, by utrzymać się w PGE Ekstralidze. - Nie układa nam się cały sezon. Cały czas mamy pod górę i to widać spoglądając w tabelę. Nikt nie zakładał, że tak się to dla nas ułoży. My chcemy wygrywać - kończy Zengota.