O życiu prywatnym i sportowym. Marzeniach i planach. Rafał Karczmarz stanął twarzą w twarz pytaniami dotyczącymi jego osoby.
– Jak zaczęła się Twoja przygoda z żużlem?
– To był trochę przypadek, ponieważ mój brat jeździł na żużlu i to od niego wszystko się zaczęło.
– Gdyby nie żużel, zostałbym…
– Pewnie siedziałbym w motoryzacji, może jako mechanik.
– Jaki jest Twój żużlowy idol?
– Tomasz Gollob.
– Masz jakieś swoje rytuały przed zawodami lub przed wyjazdem do biegu?
– Zawsze przed każdym biegiem rozluźniam ręce, trochę się rozciągam. Robię też kilka głębokich wdechów i wydechów, a później skupiam się tylko na tym, żeby wygrać wyścig.
– Jakie masz sportowe marzenie?
– Każdy żużlowiec chce zostać mistrzem świata. Ja chcę dla drużyny osiągać same dwucyfrówki, a nawet komplety.
– Jaki jest Twój ulubiony tor?
– Na pewno dobrze wspominam rzeszowski tor, jeździło mi się tam rewelacyjnie. Podobnie jest w Opolu.
– Co najchętniej robisz w wolne wieczory?
– Spotykać się ze znajomymi. Jednak całe dnie siedzę przy sprzęcie w warsztacie, a w wolnym czasie dodatkowo biegam i trenuję na siłowni.
– Jaka jest Twoja ulubiona potrawa?
– Tradycyjny obiad, czyli kotlet schabowy, ziemniaki i surówka.
– Jakie masz upodobania muzyczne?
– Słucham wszystkiego: rapu, disco polo, muzyki klubowej.
– Jakie jest Twoje wymarzone miejsce na wakacje i kogo byś na nie zabrał?
– W dzieciństwie byłem w Chorwacji i jest to piękne miejsce do pobytu. Chciałbym tam wrócić i spędzić miło czas z dziewczyną.