Ponad tydzień temu jako pierwsi poinformowaliśmy o rozmowach Tai Woffindena z działaczami Speed Car Motoru Lublin. Zdesperowane władze klubu kusiły Brytyjczyka i były w stanie wyłożyć za jego kontrakt gigantyczne pieniądze. Z naszych informacji wynika jednak, że do poważniejszych rozmów nie doszło, bo zawodnik miał w tym sezonie najwyższy kontrakt w PGE Ekstralidze i po prostu nie opłaca mu się zmieniać środowiska. Plotkami o ewentualnym odejściu zupełnie nie przejęli się też we Wrocławiu.
W Lublinie zapanowało jednak szaleństwo, a fani wciąż wierzą, że wszystko to misternie ułożony plan i niedługo ich działacze ogłoszą prawdziwy hit. Najpierw podobny pogląd zaczęła głosić mała grupka fanów, ale sen o potędze szybko rozprzestrzenił się na innych. Atmosfera niepewności od czasu do czasu podgrzewana jest przez co bardziej pomysłowych kibiców, którzy zmyślonymi informacjami chcą przekonać innych. Wczoraj na naszą redakcyjną skrzynkę przysłano nawet przerobiony wpis Taia Woffindena z Instagrama, który miał sugerować, że Brytyjczyk jest właśnie w drodze do Lublina i niedługo podpisze kontrakt. Pomysłowość fanów naprawdę nie zna granic.
O powody napiętej atmosfery wśród lubelskich kibiców spytaliśmy ludzi z bliskiego otoczenia klubu. Większość z nich śmiała się z wymyślonych przez kibiców informacji. Transfer Taia Woffindena, ale także innych zawodników z czołówki jest w tym momencie praktycznie niemożliwy, a wiele wskazuje na to, że ogłoszony 1 listopada skład Speed Car Motoru Lublin nie ulegnie żadnej zmianie. Jedynymi nowymi zawodnikami beniaminka będą Grzegorz Zengota, Mikkel Michelsen i Wiktor Trofimow.
Gdyby jednak stało się inaczej, a Woffinden ostatecznie pojawiłby się w Lublinie, to będziemy świadkami największej niespodzianki na rynku transferowym w historii PGE Ekstraligi.