Mam nadzieję, że sprostam oczekiwaniom klubu, kibiców, a także swoim. Nie będę ukrywał, że od 2-3 sezonów miałem taki plan, aby zaatakować PGE Ekstraligę. Każdy nazwisko Kościuch kojarzył już sobie z pierwszą ligą. Zawsze krok po kroku się do tego zbliżałem. Rok temu było bardzo blisko, ale jednak się nie udało. Tym razem wszystko zostało dopięte z klubem z Torunia. Liczę, że będę się tu dobrze czuł i spełnię oczekiwania – stwierdził Norbert Kościuch na piątkowej konferencji prasowej, na której torunianie przedstawili swoich nowych zawodników. - Generalnie zawsze nie zakładam sobie z góry jakichś wielkich planów. Chciałbym oczywiście po raz kolejny awansować do finału IMP, a przy tym znaleźć się stopień wyżej. Wiadomo, że ja zawsze startuję z tych niższych szczebli, gdzie muszę przejść te wszystkie kwalifikacje, a one nie są łatwe. Prawdę mówiąc czasami finał jest łatwiejszy niż przejście tych kwalifikacji, ale to uczy pokory i tego, aby nie narzucać sobie niepotrzebnej presji – dodał 34-letni żużlowiec.
W kadrze toruńskiego zespołu znalazło się sześciu seniorów, w tym rezerwowy Jack Holder. Taki układ sprawia, że w przypadku słabszej dyspozycji każdy zawodnik będzie mógł zostać zastąpiony. Ryzyko problemów z regularną jazdą nie odstraszyło jednak Norberta Kościucha.
- Przychodząc do Torunia, znałem sytuację. To nie jest nic nowego. Uważam, że przychodząc do obojętnie jakiego klubu, każdy zawodnik musi swoją pozycję wypracować. Tak mi się wydaje, że nikomu nie daje się niczego z góry. Mam tutaj czystą kartę i chyba wszystko zależy od tego, jak zostanie ona przeze mnie zapisana – skomentował Kościuch.
Zawodnika komplementowali prezes Ilona Termińska oraz menedżer Jacek Frątczak.
- Zaimponowała mi ambicja u Norberta. Ona była kluczowa dla naszej decyzji. To, w jaki sposób podczas naszego pierwszego spotkania Norbert artykułował swoje plany sportowe spotkało się z naszym dużym uznaniem, nie tylko moim, ale również innych osób w klubie – przyznał Frątczak.