Średnia biegowa w Nice PLŻ nie była imponująca, jednak w sezonie 2018 można było zauważyć progres w Twojej jeździe, przede wszystkim w rozgrywkach DMPJ. Jak oceniasz poprzedni sezon w swoim wykonaniu?
Sezon 2017 zakończyłem pechowo. Zaliczyłem pierwszą i od razu bolesną kontuzję, bo groziła mi amputacja palca, którym operuję sprzęgłem podczas jazdy. Jeszcze w lutym miałem możliwość zgięcia tylko 10% w tym palcu, kość nie chciała się zrosnąć… Dyskomfort z tego powodu będę odczuwał do końca życia. Siedziało mi to w głowie i wiem, że miałem słabe wejście w sezon. Czułem się niepewnie na motocyklu, przez co straciłem okres na dopasowanie nowych dwóch silników. Późno udało mi się to wszystko na nowo opanować, ale z drugiej części sezonu było już ok, czułem się pewniej. Najważniejsze, że zakończyłem sezon dobrze, pozytywnie i bez kontuzji, co napawa mnie już teraz optymizmem jeśli chodzi o początek nowego sezonu. Jestem przekonany, że teraz wejście będzie odpowiednie i będę mógł w pełni posprawdzać nowy sprzęt.
Dla kibiców Twoje nazwisko było dużym zaskoczeniem jeśli chodzi o transfer do MRGARDEN GKM. Jak przebiegały rozmowy z Zarządem klubu i ile czasu potrzebowaliście na omówienie szczegółów kontraktu?
Na rozmowę z Zarządem wybrałem się z moim tatą i menagerem Krzysztofem Studzińskim. Lubię grudziądzki tor, jest fajny sztab szkoleniowy, od menagera wiem, że klub jest bardzo słowny i uczciwy względem zawodników. Do tego mam bardzo blisko z Torunia. Przy takich argumentach i przemyśleniach „napaliłem się”, by tutaj startować, a jak obie strony chcą tego samego to wtedy rozmowy są krótkie, rzeczowe. Wszystko ustaliliśmy w około dwie godziny. Kilka dni tylko trwały formalności papierowe, ale to odbywało się już poza mną. W tym miejscu bardzo dziękuję Panu Janowi Ząbikowi i działaczom STAL Toruń.
To będzie Twoja pierwsza prawdziwa styczność z PGE Ekstraligą. Nie boisz się tego wyzwania, jakie stoi przed Tobą? Starty w Ekstralidze były głównym powodem, dla którego zdecydowałeś się w Grudziądzu?
Z moim menagerem poznaliśmy się gdy miałem 16 lat i od początku nakreśliliśmy sobie plan działania na lata: ,,kiedy, gdzie i jak długo”. Już w ubiegłym roku miałem dobrą ofertę z Ekstraligi, ale od razu ją odrzuciliśmy, bo nie zakładał tego nasz wspomniany plan. Zawsze po sezonie robimy w swoim gronie podsumowanie – co i jak było i jak ma być dalej. Mieliśmy małymi krokami iść do przodu i uważamy, że idziemy. Miałem potknięcie w tym sezonie z powodu tej kontuzji, ale trzeba jechać dalej i czasowo nadrobić to, co się w pewnym sensie straciło w tym roku. Uważam, że z pomocą grudziądzkich trenerów i klubu jestem w stanie wszystko nadrobić i jechać na zadowalającym poziomie. Tym bardziej, że jak sam wspomniałeś we wcześniejszym pytaniu końcówka była dobra. Na razie nie myślę o słowie ,,Ekstraliga”, bo przede mną treningi i dopiero po nich trener będzie decydował kto jedzie w meczu. Ja mam cel, by spełnić swoje marzenie i zadebiutować w najsilniejszej lidze świata i tyle. Reszta wyjdzie sama.
W drużynie mamy dwóch doświadczonych juniorów w przyszłym 21-letnich Patryka Rolnickiego i Kamila Wieczorka oraz kilku młodych zawodników. Nie boisz się czekającej Ciebie rywalizacji o skład?
W każdym sporcie drużynowym jest, była i będzie rywalizacja. Jeśli jest ona uczciwa i fair, oparta na jasnych zasadach i celach to ok. Uważam, że rywalizacja mi służy. Daje mi zawsze punkt odniesienia w jakim jestem miejscu z ustawieniami czy stylem jazdy. W Gdańsku na początku nie miałem rywalizacji i jechałem jak jechałem… Potem już musiałem walczyć, chciałem coś udowodnić i „zatrybiło”. Było dużo lepiej. W pewnym momencie zdobywałem najwięcej punktów z juniorów w DMPJ. Dlatego nie obawiam się rywalizacji.
Rozmawiałeś z klubem o takiej możliwości, że jeśli nie uda „załapać się” Tobie do składu ligowego na dany mecz to będziesz startował w ten dzień w niższej lidze jako „gość”?
W dzień negocjacji kontraktu nie rozmawialiśmy o tym, bo nie wiedzieliśmy, że taki przepis w regulaminie się pojawi. Wiem, że menager będzie lada dzień chciał porozmawiać z klubem o możliwości „gościa”. Fajna rzecz dla mnie, bo jak nie pojadę w meczu w Ekstralidze to zawsze będę mógł pojechać gościnnie w innej drużynie zamiast siedzieć przed telewizorem.
Jakie masz plany i cele na przyszły sezon jeśli chodzi o starty w PGE Ekstralidze, DMPJ i zawodach indywidualnych?
Plany zawsze zostawiamy dla siebie. Nigdy nie pompuję balonika publicznie. Fajnie byłoby zadebiutować w Ekstralidze. Tyle mogę tylko powiedzieć.
W jaki sposób będziesz przygotowywał się do sezonu 2019? Przygotowania już trwają czy dopiero się rozpoczną?
Przygotowania trwają już od miesiąca. W tym roku zacząłem je szybciej, bo mam zaplanowany wyjazd wypoczynkowy dopiero dzień przed Sylwestrem na 10 dni. Niedługo będę chciał się spotkać z trenerem Kościechą i spytać się jak on to planuje i widzi. Co roku także dodatkowo przygotowuję się z chłopakami od trenera Ząbika, który mi nigdy nie robił z tym problemu. Na pewno też będę trenował w Grudziądzu. Mogę zapewnić, że zawsze byłem dobrze przygotowany siłowo i kondycyjnie. Tak będzie też w przyszłym sezonie.
Jak będzie wyglądać Twoje zaplecze sprzętowe? Będziesz w pełni przygotowany pod tym względem do walki w PGE Ekstralidze?
Uważam, że będę przygotowany dobrze. Będę posiadał na pewno dwa silniki od Pana Ryszarda Kowalskiego, z którego usług korzystałem już w tym sezonie i bardzo mu za to dziękuję. Jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy RK TUNING. Posiadam już także silnik od Jana Anderssona, który testowałem w ostatnich zawodach w tym roku na Motoarenie. Do tego będą trzy podwozia. To na razie wystarczy.
Tor w Grudziądzu jest specyficzny i wielu młodych zawodników ma z nim pewne problemy. Ty dość często miałeś okazję ścigać się tutaj. Jak czujesz się na Hallera 4?
Tak jak powiedziałem wcześniej lubię grudziądzki tor. Jest zawsze dobrze przygotowany, równy, twardy i techniczny. Przeważnie notowałem tu dobre wyniki w DMPJ, raz nawet miałem komplet punktów. Na pewno dąb mnie nie straszy!
Jesteś kolejnym wychowankiem toruńskiego klubu, który nie dostał takiej prawdziwej szansy w swojej macierzystej drużynie. Było Krosno, był Gdańsk, teraz Grudziądz. W ostatnich latach z Torunia odchodzą też jego wychowankowie, a miejsce zajmują zawodnicy „z zewnątrz”. Co według Ciebie jest powodem tego, zarówno w Twoim przypadku, jak i ogółem?
Gdy ja byłem zmuszony opuścić klub z Torunia to był wtedy zupełnie inny okres, inny menager i też inne władze klubu. Teraz są inni ludzie, więc dlaczego się akurat w tym momencie tak dzieje to nie mam bladego pojęcia.