Sezon 2013 Zdunek Wybrzeże Gdańsk zamknęło ogromnymi stratami finansowymi. Drużyna została wyrzucona z ligi za długi. Nie zniknęła jednak całkowicie z żużlowej mapy. Do sezonu 2014 gdańszczanie mogli przystąpić, bo prezes klubu Tadeusz Zdunek podpisał z wierzycielami układ. Po negocjacjach ustalono, na jakie zwroty mogą liczyć zawodnicy. Kwoty, w stosunku do pierwotnych, zostały znacznie pomniejszone, ale obie strony mogły mówić o sukcesie. Wybrzeże, bo mogło jechać dalej. Zawodnicy, bo jednak nie wszystko stracili. Rok temu klub ogłosił, iż zrealizował wszystkie płatności z porozumienia sprzed 6 lat. Teraz jednak dowiadujemy się, że nie rozliczony został Dawid Stachyra.
- Jest jedna podstawowa sprawa - wyjaśnia nam prezes Zdunek. - Żeby można było rozliczyć się z zawodnikiem, ten musi wystawić fakturę. Stachyra, z jakichś względów, dotąd tego nie zrobił. Termin wystawienia faktury minął z końcem 2018 roku. Nie wiem, co będzie dalej. Daliśmy sprawę do analizy naszej prawniczce. Jesteśmy też w kontakcie z PZM. Jeśli prawniczka znajdzie w treści porozumienia podstawę, to pan Stachyra będzie mógł wystawić fakturę teraz i na pewno mu zapłacimy. Przecież chodzi o kilka tysięcy. Pięć albo sześć. Nie robilibyśmy głupstwa z powodu takich pieniędzy.
- Tak w ogóle, to pozostali zawodnicy w terminie wystawili faktury i każdy z nich dostał już dawno zaległą kasę - komentuje prezes Wybrzeża. - Swoją drogą, to ciekawe, że żużlowiec opowiada o mnie w całej Polsce, jakim to złym człowiekiem jestem, a kiedy spotykamy się na stacji paliw, to bierze mnie na bok i pyta, czy bym mu jakiegoś silnika nie kupił w ramach sponsoringu. To jest tak samo nielogiczne, jak brak faktury.