Brązowy medalista SGP z 2009 roku w zeszłorocznych mistrzostwach świata zajął ósme miejsce. Udany występ w ostatniej rundzie sezonu, Toruń SGP, zapewnił mu utrzymanie z najniższej pozycji, która zapewnia je automatycznie.
Nie jest jednak żadną tajemnicą, że ambicje Sajfutdinowa sięgają ponad to. Dziesięć lat temu kończył debiutancki sezon na podium, po drodze zwyciężając w trzech rundach SGP. Bliski mistrzostwa był w 2013 roku, dopóki nie zatrzymała go kontuzja, zostawiając wolne pole do wygranej dla Taia Woffindena.
Po trzyletniej przerwie w startach w Indywidualnych Mistrzostwach Świata i powrocie w 2017 roku takich wyżyn już nie osiągnął.
Na wzrost apetytu na największy żużlowy splendor mogła wpłynąć wygrana z kadrą w Finałach Monster Energy FIM Speedway of Nations, które odbyły się latem zeszłego roku we Wrocławiu. Sajfutdinow już wie, że zbyt duża presja potrafi być destrukcyjna.
Mistrzostwo świata zawsze było moim celem. Chcę spróbować jeszcze raz, a co z tego wyjdzie, zobaczymy. Pod koniec sezonu 2018 przeszedłem bardzo dużo testów z silnikami i mam nadzieję, że wyjdzie to na dobre. Chcę po prostu zacząć sezon bez presji i starać się cieszyć się tym. W zeszłym roku moim celem było zostać mistrzem świata i obciążyłem siebie presją. Czuję, że stać mnie na to, ale nie tylko na tym to polega. Muszę mieć przygotowane wszystko wokół siebie. Muszę mieć szczęście i dobrze musi jechać motocykl. Mijają dwa lata, od kiedy wróciłem do Grand Prix i jest ciężko. Wiem jednak, że bardzo dużo rzeczy zrobiłem źle, więc miejmy nadzieję, że będę mógł to naprawić na nowy sezon. I wtedy być przygotowany na sto procent– powiedział.
Sajfutdinow ma nadzieję, że testy z końca sezonu przyniosą owoce. Jego priorytetem jest wciąż poszukiwanie prędkości ułatwiającej wyprzedzanie.
Wiem, jak mogę jeździć. Muszę coś zmienić, żeby być trochę lepszy i czuć, że mam prędkość oraz że mogę wyprzedzać, nawet gdy przegrałem start. Pracuję nad silnikami z tunerami, Peterem Johnsem i Ashleyem Hollowayem. Przedtem pracowałem z Janem Anderssonem, ale odszedł już na emeryturę. Trzymam się więc dalej z Ashleyem i Peterem. Robiłem testy po ostatnim sezonie, po Grand Prix w Toruniu. Wydaje mi się, że było to około pięciu godzin i wiemy znacznie więcej niż podczas sezonu. W czasie sezonu mieliśmy bardzo dużo stresu i chcieliśmy, żeby było lepiej. Teraz myślę, że wiemy więcej i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Miejmy nadzieję, że będzie dobrze– dodaje.
Już w najbliższych dniach Sajfutdinow ma ponownie wsiąść na motocykl.
Mam w planie wkrótce wyjechać do Hiszpanii na motocross. Pogoda tam jest lepsza niż w Polsce. Jest słońce i warunki torowe do motocrossu są bardzo dobre. To świetna sprawa dla mnie jako sportowca, że mogę tam jechać. Można też dużo jeździć na rowerze, bo są tam góry. Jest wszystko na przygotowanie kondycji na sezon– twierdzi Emil Sajfutdinow.