.
Pełna treść wpisu Michała Świącika, prezesa forBET Włókniarza Częstochowa
"Kiedy już mieliśmy nadzieję na szybkie rozwiązanie problemu częstochowskiego miniżużla okazuje się, że byliśmy w błędzie i być może trzeba będzie czekać do maja. Osobiście jestem już zmęczony tym, co wyprawia prezes UŚKS Speedway pan Marek Latacz. Przez trzy lata wiele osób walczyło z tym panem o prawa dzieci do treningów i jazdy, ale po szeregu niemiłych doświadczeń z tym panem, walczymy o ustąpienie tego człowieka dla dobra dzieci i środowiska żużlowego.
Odbyło się wiele rozmów. Rozmawiali z panem Markiem rodzice z dziećmi, rozmawiałem kilka razy osobiście, rozmawiali posłowie, senatorowie, sponsorzy Włókniarza, byli i obecni zawodnicy Włókniarza, trenerzy, władze miasta Częstochowy i nic. Za każdym razem kończyło się na obietnicach pana Marka, które oczywiście nigdy nie zostały dotrzymane. W poprzednim sezonie tematem zajęła się Telewizja Polska, w obecności której, przy rodzicach, radnych miasta i przedstawicielach władz miasta, pan Marek Latacz zobligował się, że przekaże obiekt najszybciej jak się da miastu tak, aby miasto mogło szybko wydzierżawić obiekt Włókniarzowi. Niestety było to następne kłamstwo w wykonaniu pana Marka Latacza.
Na tę chwilę wygląda to tak, że nasze Lwiątka przygotowują się do sezonu w sali gimnastycznej, basenie i lodowisku i nie wiadomo co dalej. Czasu coraz mniej, a obiekt przy ulicy Brzegowej wymaga zrobienia przez nas generalnego remontu. Musimy wykonać szereg napraw. Najważniejsze przed sezonem jest podniesienie toru o 15-20 centymetrów powyżej poziomu wody, która utrzymuje się tam po najmniejszych opadach deszczu. Przy okazji wymienimy starą, zużytą szlakę, na prawdziwą żużlową nawierzchnię. Wymienić chcemy wszystkie bandy okalające tor. Zrobić remont parku maszyn i naprawić ogrodzenie obiektu. Jednak dopóki prezes Latacz nie przekaże miastu obiektu nie zrobimy tam nic, bo już nie raz nas skłamał i oszukał.