Tegoroczne tygodnie poprzedzające rozgrywki okazały się dość łaskawe dla niemal wszystkich ośrodków żużlowych w kraju, w związku z czym każdy z zespołów miał dużo możliwości na sprawdzenie się na własnych owalach. Prognozy na niedzielę należą do optymistycznych i w drugim największym mieście województwa Małopolskiego nie powinniśmy obawiać się deszczu.
Skoro pogoda nie powinna nikogo zaskoczyć, to pozostaje to ważniejsze pytanie. Czy coś może zaskoczyć na torze? Faworytem batalii powinna być ekipa Unii Tarnów. Za gospodarzami przemawia co najmniej kilka atutów: znajomość własnego toru, przychylna publika oraz więcej nazwisk z ekstraligową przeszłością w składzie. Przeciw gospodarzom są natomiast niezbyt optymistyczne wyniki przedsezonowych treningów punktowanych. Tarnowianie dwukrotnie ulegali swoim oponentom. Najpierw w stosunku 34:44 zwycięsko z ulicy Zbylitowskiej wyjechał Speed Car Motor Lublin, a następnie z dwupunktową zaliczką 2-ligowe Wilki Krosno. Na usprawiedliwienie gospodarzy można napisać, że pierwszy z rywali to jednak ekipa ekstraligowa, natomiast do drugiego nie przystąpili w najmocniejszym składzie. Blado w obu rywalizacjach wypadł Daniel Kaczmarek. Niewiele lepiej zaprezentował się Artur Czaja. Nie błyszczał też Peter Ljung. Fani Jaskółek spokojni mogą być tak naprawdę jedynie o dyspozycję Artura Mroczki i Mateusza Cierniaka. Sparingi są jednak też czasem testów, w związku z czym wyniki często nie odzwierciedlają rzeczywistej formy zawodników.
Co słychać natomiast u Łotyszy? W ekipie Lokomotivu ciężko doszukiwać się plusów. Bardzo słabo zaprezentowali się w rozegranych sparingach, czym nie wlali optymizmu w swoich sympatyków. Co prawda w obu potyczkach nie wystąpił Timo Lahti, a w pojedynku z Euro Finannce Polonią Piła nie zaprezentowali się dodatkowo Andrzej Lebiedevs i Wadim Tarasienko, to jednak pozostali spisali się mizernie. Wydaje się, że liderami łotewskiego zespołu powinno być trio Lahti-Tarasienko-Lebedevs. Na korzyść Lokomitvu działa to, że lubią oni pozytywnie zaskakiwać. Na ogół nie są uznawani za faworytów ligi, a ich końcowe rezultaty każdego roku są całkiem niezłe.
W związku z tym, że tarnowianie w minionym sezonie jeździli w PGE Ekstralidze, to ostatni ich pojedynek z ekipą z Dyneburga miał miejsce 16 lipca 2017 roku na Łotwie. Wówczas Jaskółki odniosły pewny tryumf. Około 3 miesiące wcześniej zwyciężyli jeszcze bardziej przekonywująco, bo w stosunku 61:29. W obecnym składzie Tomasza Proszowskiego jest dwóch jeźdźców z tamtego pojedynku: Artur Czaja i Peter Ljung. Dwa lata temu byli niemal niepokonani. Obecni wówczas zawodnicy Lokomotivu woleliby raczej nie przypominać sobie tej wizyty w Tarnowie. Czy po niedzielnym pojedynku będą mieli lepsze wspomnienia? A może Tarnowianie potwierdzą, że historia kołem się toczy i pewnie zainaugurują sezon? Pierwsze odpowiedzi tegorocznych rozgrywek dotyczące opisywanych ekip poznamy już w niedzielę o godzinie 14.30.
Awizowane składy:
Lokomotiv Daugavpils
1. Timo Lahti
2. Jevgenijs Kostigovs
3. Vadim Tarasienko
4. Kasts Puodzuks
5. Andżejs Lebedevs
6.
7. Olegs Mihailovs
Unia Tarnów
9. Peter Ljung
10. Daniel Kaczmarek
11. Artur Czaja
12. Viktor Kulakov
13. Artur Mroczka
14. Dawid Rempała
15. Mateusz Cierniak