Zooleszcz Polonia wygrała z Kolejarzem Opole 47:43, a ty do dorobku zespołu dołożyłeś trzy punkty z bonusem. Jak z twojej perspektywy wyglądało to spotkanie?
Źle rozpocząłem z ustawieniami w pierwszym wyścigu, ale na szczęście udało mi się wyprzedzić rywala. Potem troszkę zmieniliśmy w sprzęcie, poszliśmy w dobrym kierunku, choć jeszcze za słabo, żebym osiągnął to, co chciałem. Próbowałem inny motocykl, wróciłem do tego z pierwszych wyścigów, zmienialiśmy ustawienia, ale w trzecim starcie zostałem przymknięty i już nie udało mi się dogonić rywali. Myślę, że mecz był bardzo fajny dla kibiców. Raz wygrywaliśmy, raz przegrywaliśmy, ale na szczęście skończyło się happy endem.
Razem z Marcelem Studzińskim zaprezentowaliście się bardzo dobrze na tle młodzieżowców z Opola. Co prawda żadnego z seniorów nie udało wam się wyprzedzić, ale z konfrontacji z rówieśnikami wychodziliście zwycięsko.
W parkingu powiedzieli mi, że z bonusem my zdobyliśmy dziewięć oczek, a oni jedno, więc to duża różnica. Bardzo nas to cieszy i tak naprawdę jest to minimum. Pokonaliśmy juniorów i tyle. Stać nas na zdecydowanie więcej. Podczas meczu pogoda była troszkę inna niż na treningach i z tego co rozmawiałem z Marcelem wynika, że obaj pogubiliśmy się z ustawieniami. Jeszcze trochę kibice muszą poczekać, żeby nasze wyniki były lepsze, ale jesteśmy na dobrej drodze.
Bydgoski junior może być na razie zadowolony ze swojej postawy na torze
Dwa mecze, zwycięstwo oraz remis – czyli udany początek sezonu dla Zooleszcz Polonii?
Gdyby ktoś przed rozpoczęciem rozgrywek powiedział, że po dwóch kolejkach będziemy mieli trzy punkty, to chyba bralibyśmy to w ciemno. Nie powiem, że nie wierzyłem w zespół, ale gdy spojrzałem w kalendarz, to liczyłem się z tym, że pierwsze punkty możemy zdobyć dopiero w piątej kolejce. Na szczęście się myliłem. Pokazaliśmy dobrą jazdę w Rawiczu, gdzie remis był trochę pechowy, ale i tak możemy się cieszyć. Na pewno mamy jeszcze rezerwy, które wykorzystamy w dalszej części sezonu.
Teraz przed wami mecz z Power Duck Iveston PSŻ-em. Miałeś już okazję rywalizować na torze w Poznaniu. Jak tam ci się jeździ?
Miałem okazję, nawet był artykuł o moim ataku na drugim łuku. To, że mi się to udało, to… Ja nienawidzę tego toru (śmiech). Jest to jeden z niewielu torów, których naprawdę nienawidzę. No ale trudno – trzeba pojechać. Mimo że go nie lubię, to zwykle jakieś punkty na nim zdobywałem. Mam nadzieję, że teraz pojadę na dobrym poziomie i ten mecz też wygramy. Wygraliśmy u nas z jednym z faworytów ligi, w Rawiczu na trudnym zremisowaliśmy, więc teraz też liczymy na dobry rezultat.