Pierwsza część meczu układała się po myśli żółto-niebieskich, jednak w drugiej części zawodów rywale lepiej odczytali tor i dzięki temu wygrali 49:41.
Stanisław Chomski skomentował spotkanie z Falubazem:
-W pierwszej części zawodów to my mieliśmy więcej atutów, ale i momentów do zadowolenia, jednak rywal godny jak to się mówią teraz „zbilansowane pary”. Zawodnicy z Zielonej Góry zaczęli wyciągać wnioski i poszli w dobrą stronę, co dało im sukces-oznajmił trener gorzowskiej Stali.
Stalowcy przegrali parę wyścigów z rzędu. W tym sezonie gorzowscy kibice domagali się toru do ścigania. Chcieli oglądać wyścigi, a nie tylko start i meta.
-Były mijanki, nie my ich mijaliśmy tylko oni nas. Mieliśmy dobry moment startowy, wjazd w łuk, ale to było za mało-powiedział szkoleniowiec z miasta nad Wartą.
Drużyna z północnej części województwa lubuskiego nie jest w komfortowej sytuacji. Co prawda to dopiero 4 runda i jeszcze wszystko może się zmienić, jednak na tę chwilę Stalowcy mają na swoim koncie tylko jedną wygraną i aż 3 porażki. Jakie wnioski na „gorąco” wyciągnął trener?
- 15 biegów i tylko 5 zwycięstw indywidualnych to zdecydowanie za mało. Szczęście, że trzy biegi po 5:1 to akurat buduje, ale zbyt mało. Przyjechał zespół mocno zbilansowany. Powiedziałem, że nasza taktyka jest taka, że musimy pojechać na 3 liderów, mówię tu o naszych liderach, dorzucą trochę młodzieżowcy, trochę Duńczycy i taka była recepta. Jednak gdzieś się potraciło punkt. Zwłaszcza Szymon jak miał dobrze ze startu to na trasie nie mógł się dopasować. I Tak to przebiegało. Jesteśmy takim zespołem, przed którym jeszcze dużo, dużo pracy. Na barkach jednego zawodnika nie można wszystkiego udźwignąć, ten jeden zawodnik też może się pomylić-zakończył Stanisław Chomski.