Żużlowe Mistrzostwa Świata elektryzują, niczym derby Belgradu serbskich fanów futbolu. Nie może dziwić fantastyczna oprawa ich inauguracyjnej rundy. Pierwsze rozdanie przypadło już po raz piąty z rzędu stolicy hegemona czarnego sportu – Warszawie. Hegemonia Polaków w międzynarodowych rozgrywkach jest jednak pojęciem względnym. Mimo, iż Polacy w ostatnich latach brylowali w zawodach drużynowych, to indywidualnie sukcesów ciągle jest mało. Mało, jeśli mowa o złocie. W całej historii cyklu Grand Prix biało-czerwoni mają w swoim dorobku tylko jeden złoty medal. Ten z 2010 roku, zdobyty przez Tomasza Golloba. Dwa lata temu do końca o najwyższe trofeum walczył Patryk Dudek, w roku 2018 roku natomiast Bartosz Zmarzlik. Pierwszemu na drodze stanął Jason Doyle, natomiast temu drugiemu Tai Woffinden.
Czy wspomnienie o Australijczyku lub Brytyjczyku już w pierwszym akapicie może dziwić? Absolutnie nie! Tai Woffinden od początku sezonu prezentuje wyborną formę i bez wahania można go ustawić w roli głównego faworyta, zarówno pierwszej rundy, jak i całych rozgrywek. Jason Doyle mimo nieprzyjemnego upadku podczas 4. kolejki PGE Ekstraligi, dobrze zaprezentował się w piątkowych kwalifikacjach i prawdopodobnie będzie jedną z najjaśniejszych postaci inauguracji. Karambol wykluczył natomiast z turnieju innego zawodnika. Nad Wisłą nie zaprezentuje się kontuzjowany Maciej Janowski. Jeden z liderów Betard Sparty Wrocław do końca nie był pewny możliwości występu. W czwartkowy wieczór poinformował swoich fanów za pośrednictwem mediów społecznościowych, że jego ciało nie jest jeszcze gotowe na tak poważne ściganie. Drugim nieobecnym na PGE Narodowym będzie Greg Hancock. Czterokrotny czempion zawiesił swoją karierę z powodu problemów zdrowotnych swojej żony. Miejsce dwójki wspomnianych zajmą Robert Lambert i Max Fricke.
W sobotni wieczór nie tylko zawodnicy zza granicy muszą odgrywać kluczowe role. Bez wątpienia spróbują się w nie wcielić: Bartosz Zmarzlik, Patryk Dudek, Janusz Kołodziej oraz Bartosz Smektała. Wychowanek gorzowskiej Stali jest w tym roku świetnie dysponowany. Szybki jest Janusz Kołodziej. Ciężko mieć zastrzeżenia do tegorocznych wyników Bartosza Smektały. Nieco szybkości brakuje natomiast Patrykowi Dudkowi. Nie wolno jednak zapomnieć o nietuzinkowych umiejętnościach „Duzersa”, które niejednokrotnie przechylały szalę zwycięstwa na jego stronę, mimo nieco wolniejszych jednostek.
W kontekście zwycięstwa należy pamiętach o rodakach Fiodora Dostojewskiego. Zarówno Emil Sajfutdinow, jak i Artiom Łaguta są twardymi zawodnikami, którzy przyzwyczaili do dobrych wyników. Jeszcze rok temu Artiom był bardzo bliski tryumfu nad Wisłą. Rosjanin podczas pierwszego okrążenia znajdował się na prowadzeniu wyścigu finałowego. Nie było wówczas mocnych na wspominanego już Taia Woffindena. Bardzo dobre występy w stolicy notował w przeszłości też Fredrik Lindgren. Zauważalna w ostatnich dniach jest wyraźna poprawa dyspozycji Nielsa Kristiana Iversena. W ciągu kilku lat bardzo mocną marką stał się Leon Madsen. Tak naprawdę każdy zawodnik znajdujący się na liście startowej może pozytywnie zaskoczyć. W barwach Stelmet Falubazu Zielona Góra obłędnie prezentuje się Martin Vaculik. Być może będzie to wielki sezon Słowaka? Wszelkie spekulacje zostaną rozwiane za mniej niż 24 godziny! Aby być na bieżąco z zawodami ze stolicy, serdecznie polecamy śledzenie relacji ze stadionu, prowadzonej za pośrednictwem naszego portalu.