- Jesteśmy już po meczu z drużyną z Poznania. Jakie są Twoje odczucia na temat jego przebiegu?
- Słabe. Bardzo słabe.
- Co jest tego powodem?
- Cóż, drużyna nie spełniła po prostu swoich oczekiwań. Nie było to udane spotkanie. Co więcej, nie jestem też zadowolony z faktu, że jazda tutaj jest tak niebezpieczna. Na pierwszym miejscu chodzi przede wszystkim o nasze zdrowie i bezpieczeństwo, a czasami trafi się jakiś szalony zawodnik. Nie zamierzam tutaj używać nazwisk, lecz myślę, że wszyscy wiedzą, kogo mam na myśli… Oni traktują tak nawet swoich kolegów z drużyny.
- Jednak co do Twojej własnej jazdy, to jak ją oceniasz?
- Szczerze, niezbyt dobrze. Wygrywanie traktuję raczej w kategoriach zabawy. A dziś, cóż, miałem tylko jedno warte uwagi zwycięstwo. Nie jestem z tego zadowolony.
- Niemniej jednak jesteś najlepiej punktującym zawodnikiem w swojej drużynie…
- Niezbyt mnie to pociesza, kiedy przegrywamy.
- Właściwie, co było powodem, dla którego zdecydowałeś się podpisać kontrakt ze Speedway Wandą Kraków? W końcu to Twój debiut w polskiej lidze.
- Można powiedzieć, że jest to mój bilet. Nie można od razu pchać się do Ekstraligi. Chciałbym najpierw wyrobić swoje nazwisko i być może w przyszłym roku, kiedy już się wykażę i będę jeździł na dobrym poziomie w tej lidze, to będę mógł przejść do wyższej ligi, gdzie zresztą nie ma już takich szaleńców.
- Czyli Wanda Kraków nie jest do końca tym, czego się spodziewałeś?
- Nie. Oczywiście-każdy zawodnik chce wygrywać, lecz całościowo, jako zespół, nie radzimy sobie tak, jak powinniśmy. Jest to bardzo ciężkie dla indywidualnych zawodników. Mają oni dobre wyniki, radzą sobie na torze, lecz nie jest to w stanie zapewnić wygranej dla całej drużyny.
- Czy nie miałeś w takim razie ofert od innych polskich klubów przed rozpoczęciem sezonu?
- Będąc szczerym, to nie wiem. Mój agent, który zajmuje się kwestiami związanymi z kontraktami, zasugerował mi, że klub z Krakowa, Wanda, jest najlepszym z możliwych. Cieszę się, że mogę wreszcie tu występować. Dostanie się tu zajęło mi kilka lat. Jeździłem na treningi, lecz nie wszystkie sprawy szły tak, jakbym tego chciał i nie mogłem dostać nigdzie kontraktu.
- Podczas ostatnich meczów, kibice, zebrani na stadionie mogli zauważyć, że sprawiasz wrażenie, jakbyś był związany z klubem od wielu lat. Starałeś się być nimi w kontakcie po prawie każdym biegu, w którym brałeś udział.
- Zawsze taki byłem. Uwielbiam kibiców i wsparcie, które od nich dostaję. W końcu to też oni nam płacą za jazdę, więc zawsze chce im się za to odwdzięczyć.
- Dziękuję bardzo za poświęcony czas i życzę samych “trójek”.
- Również dziękuję.