Za nami ponad połowa sezonu zasadniczego. Jest pan zaskoczony jazdą SPEED CAR Motoru czy jednak takie przewidywania były? Może nie w kwestii miejsca w tabeli, ale postawy zespołu w meczach.
Zaskoczony nie jestem, bo budowaliśmy drużynę, żeby była waleczna. Wiedzieliśmy, że będzie bardzo trudno, ale wierzyliśmy w to, że się uda. Ten sezon spełnia nasze oczekiwania, chociaż nie ukrywam, że jestem zaskoczony postawą niektórych zawodników. Nie liczyłem, że aż tak dobrze będzie jeździł Paweł Miesiąc, jednak liczyłem, że Mikkel Michelsen będzie dużą niespodzianką. Natomiast reszta mnie nie zaskakuje. Jest podobnie, jak myślałem. Miejsce w tabeli? Na pewno jest lepsze niż ostatnie, a czy będzie coś więcej, to zobaczymy po ostatnich trzech kolejkach.
A patrząc na inne drużyny w PGE Ekstralidze?
Wydawało mi się to niedawna, że FOGO Unia Leszno będzie nie do złapania w tym roku. Teraz tak mi się już nie wydaje, bo widzę bardzo groźną drużynę, która może sprawić niespodziankę i poważnie zagrozić mistrzom Polski. Jest to wrocławska BETARD Sparta. Po kontuzji Taia Woffindena, chłopacy się zmobilizowali, dostali szansę na pokazanie się i jadą bardzo dobrze. Dzięki temu Dariusz Śledź będzie mógł wybrać sobie optymalny skład na decydujące mecze po powrocie Taia. To jest jedna z tych drużyn, które nie obawiają się przewagi FOGO Unii na pozycjach juniorskich, bo np. Maksym Drabik jest w stanie ją zneutralizować.
Czyli przewiduje pan finał leszczyńsko-wrocławski?
Tak. Nie wiem dokładnie, jak to będzie na miejscach w tabeli, ale przewiduję FOGO Unię na pierwszym, BETARD Spartę na drugim i powinny się spotkać w wielkim finale, a wtedy powinny być to dwa pasjonujące widowiska.
Jakby pan podsumował swoją dotychczasową przygodę w tym sezonie w PGE Ekstralidze? Są to niezapomniane przeżycia, jak np. wygrana w Toruniu, czy sam powrót klubu po ponad 20 latach?
Ja, po spadku lubelskiego zespołu w 1995 roku, pierwszy mecz ligowy na najwyższym szczeblu rozgrywek wygrałem w 2006 roku ze Stalą Rzeszów, bo tam mnie ta żużlowa przygoda poprowadziła. Jeżeli chodzi o SPEED CAR Motor, to ćwierć wieku bez żużla i ta wygrana na początek z MRGARDEN GKM, a potem dobra postawa nie tylko w spotkaniach zwycięskich, ale również w tych, gdzie nie udało się wygrać. Drużyna pokazała, że nikomu nie odpuszcza. Nie mieli racji ci, którzy skazywali nas na czternaście porażek. Jest co oglądać w tym przypadku. Fajnie, że jest atmosfera w mieście, że wszyscy pokochali żużel i wrócili do niego. Nie liczyłem, że będzie aż tylu kibiców, chociaż w zeszłym roku, jak wchodziliśmy do PGE Ekstraligi, były pierwsze symptomy tego, bo na tydzień przed rewanżowym meczem z rybnickim ROW-em, skończyły się bilety. Teraz to się samo dzieje, są komplety i wspaniałe zachowanie kibiców, którzy cieszą się, że mogą uczestniczyć w takich widowiskach. Bez względu na to, czy kończą się zwycięstwem naszej drużyny, czy porażką. Inne zespoły, które były w Lublinie mogą potwierdzić, że wszyscy zawodnicy obu ekip otrzymują brawa i podziękowania od widzów. To tak, jak podziękować aktorom za stworzenie widowiska.
Mamy wakacje, a więc… morze, słoneczna pogoda i żużel to dobre połączenie?
Ja uważam, że tak. Dlatego trudno mi się było pogodzić z wakacyjną przerwą, ale dzięki temu jadę na krótkie wakacje(śmiech).
Już 12 lipca PGE IMME w Gdańsku. Do tej pory to Polacy najczęściej stawali na podium, a dwukrotnie wygrywali, w tym z zeszłym roku. Czy według pana, w nadchodzącej edycji ta passa zostanie podtrzymana, czy wygra zawodnik zagraniczny? Może Michelsen lub Grigorij Laguta zaskoczą wszystkich?
Myślę, że w tym roku wygra zawodnik zagraniczny, ale żużel to bardzo nieprzewidywalny sport. Michelsen i Laguta mogą zaskoczyć. Mikkel jest w bardzo dobrej dyspozycji. Gdański tor zna doskonale, w tym roku jeździliśmy tam w meczu kontrolnym i nie oddał żadnego punktu. Przez to, co jedzie w ostatnim czasie, stawiam go w gronie zawodników, którzy mogą sprawić niespodziankę i wygrać zawody.
Jakich zawodów możemy się spodziewać w Gdańsku?
Turnieje PGE IMME, które dotychczas oglądałem, różniły się one od memoriałowych i zawodnicy rzeczywiście walczą. Mam nadzieję, że będzie to podtrzymane w piątkowym wydarzeniu.