Tym razem wyjątkowo to nie efektowne mijanki na torze zapewniały kibicom emocji, lecz niektóre kuriozalne sytuacje, które wynikły podczas trwania spotkania.

A zaczęło się nieco nerwowo w drużynie gości. Mało brakowało, by zawodnicy Unii spóźnili się na spotkanie z powodu opóźnionego lotu samolotu. Trener przygotował już nawet roszady w składzie swojej drużyny, na wypadek, gdyby nie dotarli oni na czas. Wpadli jednak do parku maszyn praktycznie w ostatniej chwili-na parę minut przed rozpoczęciem pierwszego biegu. Mowa tutaj o Luke Beckerze oraz o Jaimonie Lindseyu.

Przedmeczowe zamieszanie, którego byli bohaterami, nie przeszkodziło im jednak w zrobieniu prawie kompletu punktów na krakowskim owalu-jazda każdego z nich warta była 14+1. Byli więc najlepiej punktującymi zawodnikami tego dnia.

O zwyczajnym pechu mogą zaś mówić juniorzy Wandy, startujący w drugim biegu. Wykluczony został najpierw Krystian Stefanów z powodu dotknięcia taśmy, a następnie podobny werdykt usłyszał Mateusz Pacek za spowodowanie własnego upadku. Pludra wraz z Sadurskim objechali więc spokojnie cztery okrążenia, niezagrożeni przez swoich rywali.

Do kuriozalnej sytuacji doszło w biegu numer 4. Kierownik startu popełnił sporą pomyłkę, kończąc go po 3 okrążeniach. Sędzia, ale i kibice od razu zauważyli ten błąd, w wyniku czego została przydzielona na to stanowiska inna osoba z odpowiednimi kompetencjami do jego pełnienia. Punkty, które zdobyli w biegu zawodnicy, zostały anulowane i zgodnie z z regulaminem, odbyła się jego powtórka.

W drugiej odsłonie wyścigu Sadurski bez problemu wysunął się na czoło stawki, a tuż za nim ustawił się jego kolega z drużyny, Lindsey. Osamotniony Pacek, z powodu wykluczenia Burzy za przekroczenie czasu, przeciął metę jako ostatni.

Nerwowo zrobiło się znowu w ostatnim biegu 3 serii zawodów. Czas oczekiwania na start taśmy znacznie się wydłużył, co zniecierpliwiło żużlowców. Nieoczekiwanie sędzia przerwał jednak bieg, decydując o wykluczeniu trenera Wandy, Stanisława Burzę, za utrudnianie startu. Spowodowało to niewesołe nastroje ze strony publiczności, która wyraźnie nie zgadzała się z werdyktem arbitra. W trzyosobowej obsadzie para Lindsey-Pawlak zostawiła za sobą Kołodzieja daleko w tyle, zdobywając pewne 5 punktów.

Wyścig młodzieżowy nie był jedynym pechowym dla Mateusza Packa tego dnia. W pierwszym biegu nominowanym, na ostatnim okrążeniu, pękł błotnik w jego motocyklu, który następnie uderzył w plecy młodego zawodnika. Doprowadziło to do groźnie wyglądającej sytuacji, ponieważ po przekroczeniu linii mety Pacek dosłownie osunął się z bólu na bandę. Przystąpiły do niego szybko służby medyczne. Na szczęście sam poszkodowany dotarł po dłuższej chwili do parku maszyn o własnych siłach.

Ostatni wyścig dnia odbył się już bez żadnych niespodzianek. Ponownie para gości z łatwością wysunęła się na prowadzenie na torze, nie dając swoim gospodarzom możliwości na zmienienie tego stanu rzeczy.

Jeśli chodzi o zawodników Speedway Wandy Kraków, największym dorobkiem punktowym może się pochwalić Dominik Kossakowski (9), wraz ze Stanisławem Burzą (8). Kolejne (i niestety ostatnie) spotkanie na krakowskim owalu już w niedzielę. Wandzie przyjdzie się wtedy zmierzyć z Wilkami Krosno.

Pierwszy bieg już o godzinie 16!