Towarzystwo Przyjaciół Żużla przedstawiła także wstępny budżet, gdzie wpływy oszacowano na ponad 1 mln złotych a wydatki na 900 tyś złotych. Nieoficjalnie mówi się o tym, że Grupa uzyskała deklarację wsparica finansowego na 300 tys. złotych.
Pomysł reaktywacji żużla w Rzeszowie poparła Marta Półtorak, była prezes klubu żużlowego w mieście nad Wisłokiem. Obiema rękami podpisuję się pod inicjatywą odbudowania żużla w Rzeszowie. Trzeba zacząć od finansów. To sport bardzo drogi i jeżeli się nie ma twardego miliona złotych, to nie ma się co zabierać za jazdę w drugiej lidze, bo to się nie uda, a nie można sobie pozwolić na falstart.
Była prezes nie odmawia pomocy ale zastrzega, że nie weźmie wszystkie na swoje barki. Jeżeli chce się wystartować w lidze, w czym oczywiście, jak zawsze pomogę, ale nie podpisze się pod przedsięwzięciem, które nie będzie miało szansy powodzenia. Ponieważ jestem realistką. Mogę nawet pomóc finansowo, ale nie wezmę wszystkiego na swoje barki.
Marta Półtorak uważa, że warto spróbować bo jest szansa na powodzenie. Na przykład daje ośrodek żużlowy w Lublinie. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co zrobili w Lublinie. Gdyby u nas udało się choć trochę z tego zrobić, byłoby naprawdę cudownie. Odbyłoby się to z korzyścią dla wszystkich; dla kibiców, miasta, aby tak popularny i mający tak świetne tradycje, nie zaginął, by tor nie zarósł trawą, bo byłoby szkoda. Szkoda tej historii. Jest szansa, aby to odbudować, że coś się dobrego urodzi, jeżeli wszyscy chętni dołożą to tego chociaż jedną cegiełkę. Naprawdę warto.