Adrian Miedziński (zawodnik forBET Włókniarza Częstochowa): Cieszę się z dwóch punktów i mam nadzieje, że je wykorzystamy. Po kontakcie z Griszą w moim pierwszym biegu mam dziurę w kewlarze i wkradło się rozdrażnienie. Potem nie trafiłem z ustawieniami. Chora też jest sytuacja, w której przed startem czepiają się nas, że o jakieś małe centymetry źle stoimy. Teraz przed nami ciężki mecz u siebie z Grudziądzem, ale czuje że jesteśmy mocniejsi niż rok temu.
Jacek Ziółkowski (menedżer Speed Car Motoru Lublin): Tor był dzisiaj przygotowany naprawdę bardzo dobrze. Rewelacyjnie. Równiutki, odsypujący się. Były ataki z wąskiej, były ataki z szerokiej. Można było robić, co się chciało. Trzeba było tylko jechać. Dawid Lampart mógł zrobić więcej punktów, ale w trzeciej serii nastąpiło pewne nieporozumienie i punkty uciekły. Myślę, że w tym wyścigu była szansa dowieźć 5:1, ale cieszmy się tym, co mamy.
Wiktor Trofimow (żużlowiec Speed Car Motoru Lublin): Chciałoby się to wygrać. W przyszłym meczu z Gorzowem nie wolno popełniać błędów. W szóstym biegu było ciasno, zbyt ciasno, nie mogłem nic zrobić i to spowodowało mój upadek. Dużo pracuję, dbam o siebie, o swoje kilogramy oraz o sprzęt. Mam bardzo fajny team. Taki „Team Związku Radzieckiego”, czyli mojego tatę i Andrzeja Korolewa. Moje wyniki, to w dużej mierze także ich praca. Chciałbym jednak jeździć jeszcze więcej biegów. Nie zajmuję się tym sportem tylko po to, żeby sobie pojeździć. Chcę coś osiągnąć.
Piotr Więckowski (wiceprezes Speed Car Motoru Lublin): Mogło być lepiej, ale mogło być i gorzej. Trzeba się cieszyć z tego punktu, który przybliża nas do realizacji planu, jakim jest utrzymanie się w Ekstralidze. Nasi zawodnicy dzięki publiczności wznoszą się na wyżyny swoich możliwości. Mecze, jak dzisiejszy pamięta się przez długie lata.