Kapitan gorzowskiej Stali nie jest zadowolony ze swojego występu, wywalczył 9 oczek. Jednak teza niektórych kibiców, że to przez Grand Prix. Nie ma zupełnie sensu. Tym bardziej że Zmarzlik to taki żużlowiec, dla którego dobro drużyny jest najważniejsze. Bartek przed meczem w Gorzowie spał zaledwie 4 godziny i to na raty. Niedzielny występ Wicemistrza Świata nie poszedł po jego myśli, zaś sobotni występ Grand Prix we Wrocławiu już tak. Żużlowiec z miasta nad Wartą stanął na najwyższym stopniu podium i na tę chwilę jest współliderem klasyfikacji generalnej.
24-latek podsumował swój występ przeciwko Unii Leszno.
-Jedynie mogę przeprosić kibiców za drugi i trzeci bieg, bo słabo pojechałem strasznie. Na pewno moja praca, że tak powiem, nie jest po to robiona, żeby tak robić, ale jak widać, zdarza się i tak i czasem nie ma na to rady. Nie ma wymówki, byłem słabszy w tych biegach, ale najważniejsze, że wygrałem pierwszy i ostatni bieg. Wiemy, co zrobiliśmy źle. Miesiąc tu prawie nie jeździłem. Non sto jeździłem wszędzie w Europie, a tutaj nie było kiedy. Jednak to absolutnie nie jest żadna wymówka, tylko chodzi o to, żeby łapać szybko te ustawienia. W miarę i tak ten czwarty i piąty bieg, jak przesiadłem się na inny motocykl, było lepiej. Jednak ten drugi motocykl musiałem od nowa nastrajać-powiedział zawodnik truly.work Stali Gorzów.
Fani czarnego sportu z Gorzowa, jak i zawodnicy i sztab szkoleniowy wreszcie mieli powody do radości. Pojechała cała drużyna, każdy przywoził punkty. Wreszcie było widać wolę walki i mobilizację.
-Świetnie się jedzie w takim klimacie, kiedy drużyna jest zmobilizowana. Wygraliśmy u siebie, bo powinniśmy. Bardzo się ciesze gratulacje dla chłopaków i dla Leszna, bo stawili mocny opór. Myślę, że kibice, którzy przybyli na stadion, mieli na co popatrzeć i zapraszamy na mecz z Częstochową. Niezwykle ich wsparcie będzie potrzebne, a przy pustych trybunach jeździ się słabo. Zapraszamy! Przyjdźcie dopingować nas, a jeszcze mamy dwa mecze i będziemy jechać-zakończył Bartek Zmarzlik.