Arkadiusz Ładziński (prezes Power Duck Iveston PSŻ Poznań): W każdym sporcie należy stąpać po ziemi. Przed nami kolejne 15. biegów. Polonia potrafi jeździć to nie jest zepół który za tydzień wywiesi białą flagę. Trzeba się bardzo skupić i jechać. Mnie osobiście zaskoczył ten wynik. W ciemno wziąłbym 14 – punktową zaliczkę. W najodważniejszych snach nie spodziewałbym się 28 – punktowej zaliczki.
Kamil Brzozowski (kapitan ZOOleszcz Polonii Bydgoszcz): To jest sport żużlowy. Raz jest tydzień lepszy raz gorszy. Dziś nikt z nas nie odjechał dobrego spotkania, poza Joshem Grajczonkiem. Ale to drużyna wygrywa i drużyna przegrywa. Okazaliśmy się dziś dużo słabszą drużyna i jest mi po prostu przykro że tak się stało. Chcę jak najszybciej zapomnieć o tym spotkaniu. 28 punktów zaliczki to jest bardzo dużo. Na pocieszenie jest to, że skoro Poznań był wstanie wygrać tutaj tyle z nami, to jest szansa że tyle samo my możemy wygrać u siebie. Podkreślić jednak trzeba że to będzie trudne. Do Bydgoszczy wracamy niepocieszeni, może lekko załamani ale będziemy walczyć. Nie poddamy się.
Jerzy Kanclerz (prezes ZOOleszcz Polonii Bydgoszcz): Kapitan słusznie zauważył, że w rewanżu wszystko się może zdarzyć. Ja jednak podkreślam, że przegraliśmy zasłużenie. Drużyna poznańska nie zostawiła cienia wątpliwości kto jest dziś lepszy. Spodziewałem się wyniku z rundy zasadniczej w okolicach 50:40. Rzeczywistość zweryfikowała przypuszczenia. Dobrze pojechali Josh Grajczonek i Kamil Brzozowski. Trzeba pamiętać, że Kamil miał tydzień temu groźny upadek. Pozostała trójka seniorów: Bach, Berge i Siopek zawiedli. Mecz jak mecz. Każdy może mieć słabszy dzień. Szkoda, że akurat całej trójce przydarzył się w meczu finałowym. Ogólnie jednak z postawy całej drużyny w całym sezonie jestem zadowolony. Nie postawiliśmy kropki nad „i” bo nasze aspiracje były większe. Awansowaliśmy do finału i chcieliśmy go wygrać. Raczej to się nie uda i przed nami będą baraże z Orłem Łódź. Tam się wszystko może zdarzyć. Myślę, że klimat w Bydgosczy się ocieplił. W Poznaniu zresztą również. Podsumuję jeszcze raz. Drużyna poznańska była lepsza. W meczu rewanżowym najprawdopodobniej Mateusz Tonder też się pojawi. My musieliśmy zrobić tak, aby jak to nazywam team w sensie drużyny był jak najmocniejszy i to się udało. W swoim pierwszym wyścigu Mateusz miał pecha, kiedy będąc na drugiej pozycji upadł i stracił 2 punkty.