Bartosz Smektała półfinałowego spotkania nie zaliczy do udanych, wychowanek Fogo Unii Leszno podczas pojedynku przed własną publicznością zgromadził zaledwie trzy punkty i bonus. Indywidualny Mistrz Świata będzie musiał wyciągnąć wnioski - Jeżeli chodzi o występ indywidualny to na pewno został jakiś niedosyt. Trzy punkty i bonus to nie jest wynik, który mnie satysfakcjonuje. Poprzednie mecze w moim wykonaniu były zdecydowanie lepsze, więc nie ma się co załamywać. Po meczu z forBET Włókniarzem Częstochowa trzeba wyciągnąć wnioski i dojść do tego co poszło nie tak.
Przed rewanżowym spotkaniem półfinałowym w Lesznie przez kilka dni padało. Bartosz Smektała uznał, że domowy tor nie powinien zaskoczyć żadnego zawodnika, jednak ustawienia z poprzednich meczy nie sprawdzały się w pojedynku przeciwko podopiecznym Marka Cieślaka - Nie można powiedzieć, że ten tor nas zaskoczył, ale na pewno był trochę inny ze względu na opady deszczu. Jest to nasz domowy tor i takie sytuacje w których nas coś zaskakuje nie powinny mieć miejsca. Ustawienia, których używałem zawsze w Lesznie dzisiaj się nie sprawdziły. Nie miałem dobrego startu ani prędkości na trasie.
Wychowanek Fogo Unii po awansie do finału PGE Ekstraligi przyznał, że nie ma różnicy z kim będą walczyć o złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski, a najważniejsze jest sportowe widowisko - Spotkania ze Stelmet Falubazem Zielona Góra są zawsze smaczkiem dla kibiców, podczas tych meczy zawsze jest inna atmosfera na stadionie, przynajmniej ja to tak odbieram z pozycji parkingu. Na dobrą sprawę nie ma różnicy z kim pojedziemy finał, najważniejsze jest sportowe widowisko i to, żeby dwumecz rozstrzygnął się w ostatniej gonitwie.