Aktualna obsada 44. Grand Prix Debreczyna:
Linus Sundstroem (Szwecja)
Hans Andersen (Dania)
Andriej Kudriaszow (Rosja)
Matias Nielsen (Dania)
Brayden McGuiness (Australia)
Matic Ivacic (Słowenia)
Jan Kvech (Czechy)
Petr Chlupac (Czechy)
Paweł Miesiąc (Polska)
Hubert Łęgowik (Polska)
Oleg Michaiłow (Łotwa)
Roland Kovacs (Węgry)
Norbert Magosi (Węgry)
Dennis Fazekas (Węgry)

Łełek w tak doborowym towarzystwie ma szanse na wygrana ;)

Bus Hancocka widziany pod Lidlem ,pewne info,żródło Ostaf

Mimo iż klub rokrocznie wydaje na szkolenie blisko 700 tysięcy złotych, to efektów nie ma. W tym roku w najlepszej żużlowej lidze świata zadebiutował Mateusz Bartkowiak, ale nawet on nie rozwija się tak szybko jak prognozowano. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja z pozostałymi adeptami. W szkółce trenuje ich obecnie około 10, ale na razie tylko 14-letni Oskar Paluch daje nadzieję na dorównanie do najlepszych zawodników. Problem jednak w tym, że w PGE Ekstralidze będzie mógł on zadebiutować dopiero w połowie 2020 roku.

O tym, że w Gorzowie z juniorami jest coraz gorzej, najlepiej świadczy przypadek Wiktora Jasińskiego, który pierwszy raz na motocyklu żużlowym jechał w wieku 18 lat, a chwilę później zdał egzamin licencyjny w barwach Stali. Wszystko po to, by klub nie musiał płacić kar za braki w szkoleniu. Trudno jednak przypuszczać, by zawodnik w tym wieku bez praktycznie żadnego żużlowego doświadczenia mógł przydać się jeszcze seniorskiej drużynie i zrobić dużą karierę na żużlu. Ogromna większość zawodników ścigających się obecnie w PGE Ekstralidze trenuje ten sport przynajmniej od 12. roku życia, a niektórzy - jak choćby Bartosz Zmarzlik - zaczynali jeszcze wcześniej.

W Gorzowie coraz częściej słychać narzekania, że część odpowiedzialności za taki stan rzeczy ponosi Piotr Paluch. Doświadczony trener w ostatnim czasie musi dzielić swoją uwagę pomiędzy zdolnego syna a resztę adeptów i jak widać nie przynosi to najlepszych rezultatów. Już jakiś czas temu w klubie pojawiły się głosy, że ten sezon był ostatnim, w którym szkółka funkcjonowała na takich zasadach. Całkiem możliwe, że od kolejnego sezonu Piotr Paluch będzie zajmował się już tylko swoim synem, a szkółka będzie miała innego opiekuna. To byłoby zresztą zgodne z interesami klubu. Ich najzdolniejszy adept miałby indywidualną opiekę, a resztą zawodników zajmowałby się ktoś inny, kto miałby więcej czasu.

- Sytuacja faktycznie nie jest wesoła, bo zdolnych juniorów nie ma, a obecni w lidze spisują się bardzo słabo. Z doświadczenia wiem, że lepiej jak klub wynajmuje do młodzieży trenera z innego miasta, który przez 3-4 dni w tygodniu przebywa w klubie i może się skupić tylko na pracy z dzieciakami. Być może teraz taki wariant trzeba wypróbować także w Stali - mówi legenda tego klubu, Zenon Plech.

Hej

Hello

Witam

Przeczytalem mega komentarz na SF

"ksionc_robak 15 min
jak zwykle farmazony pierniczycie z tym ze ktos nie przyjdzie do rybnika bo nie bedzie miec PO i 4 mecze mniej...a jaki problem zapis w kontrakcie zrobic ze w przypadku braku awansu do PO (co jest pewne) wyplaca zawodnikowi dodatkowa kase aby nie byl stratny ? zaden problem wiec nie pitolcie ze brak PO ma jakies znaczene dla zawodnikow w kasie."

hahah. Ile zapisza w kontrakcie 100 tys czy z rozpedu moze 300tys? :D

hahah

Wszystkie w garazach hehe

Hejo. Jakieś Busy w Lublinie się kręcą:P?

witam