W pierwszej części, którą można przeczytać -------> tutaj <----------dowiedzieliśmy się, jak rozpoczęła się współpraca Marcina Momota i Antonio Lindbaecka a także jak team radzi sobie w przypadu natłoku wydarzeń żużlowych w kalendarzu. W drugiej części dowiemy jaki jest podział obowiązków i w jaki sposób zawodnik relaksuje się przed startami. Zapraszamy!!!
Część II
Zgrany team. Podział obowiązków.
Na sukces zawodnika pracuje kilku ludzi, tzw. team. W zespole Antonio prócz menagera są jeszcze trener Johan Persson i dwójka mechaników: Rajmund Drzewiecki i Marcin Moszczyński. Dla nich to także wysiłek aby być w gotowości dzień po dniu. Im także potrzebny jest czasami odpoczynek. Niekiedy się wymienialiśmy. Ja jechałem z jednym mechanikiem do Szwecji, a drugi zostawał w Polsce lub w innej konfiguracji. Tak się wymienialiśmy aby każdy był zadowolony i nikt nie był pokrzywdzony. Zdarzało się więc, że zawody robiłem z jednym z mechaników.
Nasz rozmówca w sposób elastyczny podchodzi do swojej roli. Jeżeli jest potrzeba to jak już wspomniał także przygotowuje motocykle podczas zawodów, choć jak mówi: Ja dostałem zakaz dotykania motocykli od mojego szefa , ze względu na to, ze widzi mnie po prostu na innym stanowisku. Ale jak sytuacja tego wymagała to także pakowałem się i byłem na miejscu dostępny, gotowy do pracy.
Antonio Lindbaeck (kask czerwony) nawiązuje równorzędną walkę z rywalami, dzięki zgranemu team`owi.
Porażka. Sposoby radzenia sobie z niepowodzeniami.
Każdy zawodnik chce zwyciężać. To buduje atmosferę. Wiemy już, że Anton jest wymagający co do motocykla ale co w przypadku, gdy w zawodach nie idzie? Jak wówczas reaguje zawodnik?. Jego menager zdradził i tę kwestię: Nie ma co ukrywać, nie jest zbytnio zadowolony i potrzebuje minuty, żeby odetchnąć a potem dopiero zaczynamy rozmawiać. Wymieniamy się spostrzeżeniami. Oczekuje abyśmy szybko zdiagnozowali przyczynę słabszej jazdy.
Jest to prostsze wówczas, gdy są zawody ligowe. Marcin Momot potwierdza, że w lidze pomiędzy team`ami zawodników tej samej drużyny prowadzone są rozmowy dotyczące przełożeń. W zawodach indywidualnych nie ma już jednak na to szansy: Nie ma takiej opcji. Są ludzie którym można zaufać, a którym nie można. W zawodach indywidualnych ciężko jest od kogokolwiek uzyskać jakąkolwiek pomoc. Lepiej nie pytać. A jeżeli ktoś zapyta to odpowiadam, że nie powiem lub jak chce to mogę skłamać.
Wynik jest częścią składową wielu czynników. Wśród nich są także rzeczy typowo ludzkie. W teamie, odkąd pracuje Marcin Momot nie przytrafiły się na szczęście takie akcje: Nie zdarzyło się, aby ktoś o czymś zapomniał co mogłoby się przyczynić do defektu. Najczęściej awaria spowodowana jest tym, że jakaś rzecz wysiadła, czyli złośliwość rzeczy martwych – odpowiedział na menager Szweda, bazując na własnym doświadczeniu.Nigdy natomiast nic się nie zdarzyło z winy chłopaków.
Relaks zawodnika. Odpoczynek pomiędzy biegami.
Jak wygląda natomiast kwestia relaksu między wyścigami? Do kogo bardziej można porównać Szweda? Do grzebiącego niemal cały czas przy motocyklu Tomasza Golloba czy raczej Tony`ego Rickardssona, siedzącego w boksie i koncentrującego się przed następnym wyjazdem na tor? Podobnie jak Tony Rickardsson, nie wtyka się mechanikom. Panuje zasada, że on jest od jazdy, a my od motocykla. Nie przychodzi do nas żeby sprawdzić jak idą zmiany, czy żeby coś samemu zrobić – zdradził nasz rozmówca.
Lindbaeck relaksuje się w boksie przed startami
O rytuałach zawodników mówi się wiele. Anotnio Lindbaeck najchętniej wyszedłby z busa na motocykl i pojechał bieg. Nie lubi natłoku i całej otoczki związanej z przedmeczowymi eventami. Zawsze mi powtarza: Wyciągnij mnie z samochodu najpóźniej jak się da. Jest bardzo niekonfliktowym człowiekiem, Taki typ samotnika. Przychodzi ze słuchawkami na uszach tak jakby nic dookoła nie istniało. Chce po prostu odjechać te zawody z jak najlepszym wynikiem – zaobserwował w ciągu tej kilkuletniej współpracy Marcin.
Sprzęt. Serwis.
Sprzęt, aby dobrze funkcjonował potrzebuje regularnych serwisów. Szwed ma osiem silników. Jak mówi nam jego menager, długość trwania przeglądu jest uzależniony od tego, kto jego dokonuje. To jest zaplanowane, my ustalamy z tunerem kiedy przyjmie silniki na serwis i raczej nie ma przypadków, że musimy czekać na jakąś jednostkę np. dwa tygodnie. Ile zatem czasu trzeba czekać na jednostkę aby wróciła od tunera? Trzy dni i jest z powrotem – zakończył ten wątek Marcin.
Póki zawodnik jest zdrowy i się ściga, pełne ręce roboty mają ludzie z jego otoczenia. Zdarzają się jednak też kontuzje, które wykluczają żużlowca na kilka dni, a nawet tygodni. Antonio Lindbaeck ma za sobą uraz, który wyłączył jego ze sportowej rywalizacji. Jak ten czas gospodarują ludzie z najbliższego otoczenia zawodnika? Zależy co jest do roboty. Zazwyczaj motor jest skasowany więc wymieniamy rzeczy w nim. To jest lżejszy okres dla chłopaków. W naszym przypadku to były tylko albo aż trzy tygodnie. Jak motory są już naprawione, to nikt nie będzie wymagać czegoś dodatkowego – mówił o pracy mechaników. A co należy w kwestii menagera?Do moich obowiązków należy organizacja miejsca na rehabilitację szefa. W tym czasie, o którym rozmawiamy to odbyliśmy podróż do Rzeszowa, tam też przeprowadziliśmy trening aby sprawdzić czy zawodnik jest gotowy do rywalizacji.
W ostatniej części dostępnej --------> tutaj <--------- menager zdradzi kulisy przedmeczowego przygotowania zawodnika do spotkania. Co się dzieje, gdy team wraz ze żużlowcem wyjdą na tor oraz czy można przewidzieć defekt sprzętu?