Do tego spotkania „Rudziki” podchodzą niejako z marszu. Przypomnijmy, że w zeszłym tygodniu w dwumeczu pokonali „Wilki”. W trochę gorszej sytuacji są „Wiedźmy”. Na ten mecz musieli oczekiwać 2 tygodnie. W swoim półfinale pokonali Poole Pirates, chociaż w pierwszym z meczu mieli do odrobienia 10 – punktową stratę. W rewanżu, trzeba mocno podkreślić bardzo emocjonującym, wygrali różnicą 18 oczek a jednym z bohaterów był Danny King. Zawodnik wspomina jeszcze wydarzenia z końca września.
Reakcja tłumu była niewiarygodna i była jedną z tych rzeczy, których nigdy nie zapomnę, i mam nadzieję, że będzie ich więcej w finale.
Zawodnik wierzy w zwycięstwo swojej drużyny we finale ligi: Wierzę, że możemy pokonać każdego u siebie i na wyjeździe i zwycięstwem zakończyć sezon.
Brytyjczyk zauważa, że w jego kolekcji brakuje tryumfu w Premiership. Ipswich jest moim, żużlowym domem i chcę sukcesu dla fanów, klubu i miasta. Nigdy nie wygrałem trofeum najwyższej ligi. Wygrałem Ligę Narodową, Mistrzostwo, ale nigdy Premiership, więc to będzie wisienka na torcie.
Historia jednak kazałaby upatrywać faworytów dwumecz w zespole Swindon, którzy w sierpniu pokonali na wyjeździe „Wiedźmy” 37:53 a u siebie wręcz rozgromili 66:24. Menadżer „Rudzików” jednak tonuje te emocje: Ipswich jest teraz inną drużyną niż ta, którą pokonaliśmy w domu pod koniec sierpnia.
I chwali rywali: Bardzo dobrze poradzili sobie w play – offach i weszli do finału. W Poole zaczęli świetnie lecz potem pogubili parę punktów. Odrobili to jednak u siebie.
W tym finale nie zabraknie polskiego akcentu. Barw Swindon bronić będzie Tobiasz Musielak. Poniżej składy awizowane na pierwszy mecz.
IPSWICH:
Niels-Kristian Iversen,
Cameron Heeps,
Chris Harris,
Richard Lawson,
Danny King,
James Sarjeant,
Jake Allen.
SWINDON:
Jason Doyle,
Adam Ellis,
Tobiasz Musielak,
Rasmus Jensen,
Troy Batchelor,
Ellis Perks,
Claus Vissing.