Jeszcze nie ustalono kiedy ewentualnie wystartować miałaby żużlowa II liga, ale wraz z przedstawieniem planu na "odmrażanie" sportu w Polsce, premier Mateusz Morawiecki wlał nadzieje w serca włodarzy, zawodników, a także kibiców najniższej klasy rozgrywkowej.
Wraz z rozpoczęciem rodzi się problem, o którym nikt głośno nie mówi, a na który trzeba mocno zwrócić uwagę.
Przyjrzyjmy się faktom i ostatecznie ich konsekwencją.
Wilki Krosno zgłosiły swój udział w rozgrywkach eWinner 1.Ligi w miejsce Lokomotivu Daugavpils, który wykluczy z udziału w lidze zakaz przekraczania granic tj. Łotysze nie mogliby wyjechać do Polski, a z kolei polskie zespoły nie mogłyby pojechać na mecze do Łotwy.
Identyczny problem jaki ma ekipa z Daugavpils pojawia się przy niemieckiej drużynie MSC Wölfe Wittstock. Niemcy tym samym także w tym roku nie byliby w stanie brać udziału w 2 lidze.
Reasumując gdy Wilki z Krosna jaki i Wittstock nie przystąpią do tegorocznych rozgrywek 2.Ligi żużlowej, wówczas liga będzie liczyła zaledwie cztery zespoły: Poznań, Rawicz, Opole i Rzeszów.
Tak więc można byłoby sobie zażartować, że każdy z zespołów już na starcie miałby zapewniony udział w fazie play-off.
Czy sześć meczów z dziesięciu, które pierwotnie miały do rozegrania każdy z klubów w rundzie zasadniczej, będzie ilością wystarczającą, aby każdy z zespołów mógł utrzymać się na powierzchni w przyszłym roku?
Co z zawodnikami z zagranicy? Bo chyba w 2 lidze nikogo nie stać aby opłacać ich pobyt na czas trwania rozgrywek?
To pytanie oraz kilka innych postaramy się zadać włodarzom drugoligowych drużyn już wkrótce.