Nic się nie zmieniło przez noc w leszczyńskiej Fogo Unii. Wiemy już, że w przyszłym sezonie nie zobaczymy Emila Sajfutdinowa, a Piotr Pawlicki zdecydował się podpisać tylko tzw. kontrakt warszawski. Jeśli nie dojdzie do porozumienia z zarządem w sprawie lepszych stawek finansowych, to kibice z Leszna nie zobaczą również młodszego z braci Pawlickich w barwach Byków.
W czwartek o północy zamknięte zostało "okienko transferowe", w którym to zawodnicy mieli czas do podpisania aneksów do umów na starty w PGE Ekstralidze w sezonie 20202.
"Okienko transferowe" uruchomione zostało ze względu na pandemię koronawirusa, a tym samy na straty jakie kluby poniosły w związku na mocno opóźniony start najlepszej ligi świata.
Zdecydowana większość zawodników zdecydowała się na parafowanie aneksów, lecz należy wspomnieć, że ich duża część czekała niemal do ostatniej chwili.
Największą niespodzianką jest to co wydarzyło się w Fogo Unii Leszno, aktualnie najlepszym klubie w Polsce.
Dwójka jego liderów: Piotr Pawlicki oraz Emil Sajfutdinow nie zgodziło się na starty za obniżone stawki. Tylko, że w tym przypadku Pawlicki mimo wszystko podpisał tzw. kontrakt warszawski, natomiast Rosjanin nie złożył pod nową umową podpisu i w ciągu 14 dni jego kontrakt z leszczyńską Unią ma zostać oficjalnie rozwiązany.
Zaskoczenie brakiem Sajfutdinowa w polskiej lidze potęguje to, iż jego absencja nie potrwa przez rok lecz dwa sezony z racji tego, że jego kontrakt z Bykami opiewał na 2 lata.