Żużlowa PGE Ekstraliga ruszy 12 czerwca. Treningi rozpoczną się pod koniec maja, gdy zawodnicy którzy na co dzień nie mieszkają w Polsce, zakończą dwutygodniową kwarantannę trwająca od 8 maja. Liga w Polsce będzie ścigać się w nowym reżimie sanitarnym, bez publiczności. Stąd pojawiły się cięcia płac w związku z mniejszymi przychodami do kas klubowych m. in. z braku sprzedaży biletów.
Na ten moment żadne inne ligi żużlowe w Szwecji, czy Danii nie mają gotowego planu inauguracji sezonu. Michlesen więc skorzystał z możliwości startu w Polsce, mimo znaczącej obniżki płac. Ludzie nie zawsze rozumieją, ile pieniędzy inwestujemy przez zimę. Czytałem wiele komentarzy różnych ludzi z całego świata - fanów żużlu. Widzą, jak obniżamy wynagrodzenie w Polsce, i sądzą, że to, co pozostało, wciąż jest dużo. Ale jeśli zainwestujesz przez zimę 55 000 funtów w sprzęt, tak jak ja - nowe motocykle, nowa furgonetka i takie tam, to nie jest tak dobre.
Zawodnik odniósł się też do zamkniętych granic. Stwierdził, że i tak mieszka w Polsce. Sytuacja go trochę przymusza do startu aby zacząć zarabiać. Granice zostały zamknięte w Polsce, więc i tak nie mogłem się wydostać. Gdybym miał mieszkać w innym kraju, tak jak zagraniczni zawodnicy ścigający się w Polsce, być może sytuacja byłaby nieco inna. Gdybym mieszkał w innym kraju, może walczyłbym o coś więcej. Ale tak właśnie jest i muszę się ścigać. Naprawdę nie mam wyboru. Zimą wydałem już 55 000 funtów. Minęło i muszę odzyskać trochę pieniędzy.
Pandemia uderzyła także w kluby. Motor Lublin, których barw broni Michelsen także walczy o swoje finanse. Największym problemem będzie zwrot karnetów, w przypadku gdyby Kibice nie zechcieli ich przeznaczyć na cegiełki lub przepisać na następny sezon. Szkoda, co się stało, ponieważ to taki profesjonalny klub. Są tak zorganizowani i sądzę, że mają najlepszych fanów na całym świecie żużlowym – powiedział Michelsen Ale w wyniku tej sytuacji mają umowy sponsorskie, które nie są już dla nich lukratywne. Wiele klubów ma sponsorów napojów - alkohol i cokolwiek innego - ale nie mogą podawać napojów na stadionie, ponieważ nie ma ludzi, którzy mogliby je sprzedawać.
Jako jeźdźcy tracimy dużo pieniędzy. Ale kluby również tracą. Lublin sprzedał już wszystkie swoje bilety na wszystkie spotkania w domu. Zostały sprzedane w ciągu kilku godzin. Być może będą musieli oddać fanom wszystkie pieniądze, a obecnie jest wiele komplikacji. Zajmie to rok lub dwa, zanim wszystko wróci do tego, jak było – zakończył Duńczyk.