Szefowie brytyjskiego żużla zaznaczają, iż imprezy bez publiczności, tak jak to będzie miało miejsce w PGE Ekstralidze, nie mają najmniejszego sensu. Nie byłoby to w najmniejszym stopniu opłacalne finansowo dla klubów w Wielkiej Brytanii.
Nie oznacza to jednak tego, że nie są czynione starania aby znaleźć skuteczne środki dystansujące społeczeństwo.
- Nie mam wątpliwości, że niektóre wyścigi ligowe będą możliwe w tym roku. Możemy wdrożyć środki dystansowania społecznego na stadionach, zarówno wewnątrz stadionu, jak i poza nim. Zdajemy sobie sprawę, że każdy klub ma różne okoliczności dotyczące jego działalności, ale naprawdę wierzę, że w tym roku zobaczymy rozgrywki żużlowe - powiedział Rob Godfrey.
Damien Bates, wiceprezes British Speedway Promoters Ltd i promotor Sheffield, powiedział z kolei - Jesteśmy dalecy od tego aby odpuścić definitywnie ten sezon. Wciąż wierzymy, że istnieją możliwości, duże możliwości, że nasz sport może się odbyć w tym sezonie przy odpowiednich środkach bezpieczeństwa dla wszystkich na każdym stadionie. Oczywiście cały czas uważnie obserwujemy sprawę dotyczącą podróży. Wiemy, że w Polsce jest obecnie kilku jeźdźców, którzy będą chcieli startować również na Wyspach, dlatego też musimy dopuścić podróżowanie bez kwarantanny. Sytuacja jest na prawdę dynamiczna. Cały czas analizujemy i rozważamy rozegranie pełnego sezonu jak również połowy z 12 spotkaniami. Obecnie mamy otwarte opcje. Uważamy, że musimy dokonać kolejnej oceny, gdy rząd poinformuje nas o kolejnej fazie wychodzenia z kryzysu, który rozpocznie się na początku lipca.