Kto jest głównym faworytem wspomnianego turnieju? Na pewno obrońca tytułu. Duńczyk dobrze wszedł w sezon co potwierdza swoimi wynikami na torach PGE Ekstraligi. Zawodnik marzy także o występach w cyklu GP z pozycji stałego uczestnika. Można więc przypuszczać, że do pierwszej rundy, która zaplanowana jest na 4 lipca br. będzie w 100% przygotowany. Chętnych jednak aby zdetronizować obecnego mistrza będzie kilku. Na pierwszym miejscu należy wspomnieć o jego rodakach. W ostatnich latach Leon Madsen jest w wysokiej formie. Lideruje w klasyfikacji indywidualnej zawodników startujących w polskiej lidze a poza tym toruński owal bardzo jemu leży. Wypada wspomnieć ubiegłoroczny wyczyn z MotoAreny przy okazji ostatniej rundy GP, gdzie zdobył komplet 21 punktów. Poza tym to aktualny wicemistrz świata.
Nicki Pedersen, mimo 43 lat nadal zaliczany jest do czołówki żużlowej elity. Wyniki z PGE Ekstraligi tylko to potwierdzają. Indywidualny Mistrz Europy z 2016 roku nie zapomniał jak się jeździ i w tym cyklu będzie chciał udowodnić, że nie znalazł się w tym zacnym gronie za zasługi.
O sporym pechu mógł mówić Michael Jepsen Jensen. W poprzednim cyklu tylko punktu zabrakło aby zająć premiowane awansem miejsce. Nic jednak straconego, gdyż organizatorzy postanowili jeszcze raz zaprosić Duńczyka do stawki. Teraz „Liglad” ma okazję udowodnić, że włodarze nie popełnili błędu.
Każdego z wymienionego Duńczyka stać na sukces w cyklu. Jednak nie tylko oni się liczą w walce o laury. Od początku sezonu formą imponuje Robert Lambert. Szybki choć nie raz zbyt ostro jeżdżący Brytyjczyk musi nieco utemperować swój żywioł a przede wszystkim nauczyć się umiejętnie wykorzystywać swój atut.
Akcent w zawodach powinien dać Grigorij Łaguta. W ubiegłym roku to przegrany bieg dodatkowy z Michelsenem zadecydował o tym, że Rosjanin musiał zadowolić się srebrem. Czy chęć rewanżu jest na tyle mocna, że od początku zawodów ujrzymy starego, dobrego a przede wszystkim szybkiego Łagutę?
Serca zawsze nam biją mocniej za sprawą występów Polaków. Nie inaczej będzie tym razem. Wśród stałych uczestników na starcie zobaczymy m.in. Krzysztofa Kasprzaka. Srebrny medalista cyklu GP z 2014 roku chciałby potwierdzić, że nadal stać go na dobre rezultaty na arenie międzynarodowej.
Duże nadzieje wiązane są z osobą Kacpra Woryny. W poprzednim roku zdobył tyle samo punktów co Leon Madsen ale to Duńczyk cieszył się z zajęcia miejsca na najniższym stopniu podium wygrywając bieg dodatkowy. Początek sezonu ligowego Rybniczanin mógłby mieć lepszy ale trzeba pamiętać, że to nadal klasowy zawodnik, który może mocno namieszać w stawce.
Dużym sukcesem był bezpośrednio wywalczony awans wtedy jeszcze 21 – letniego Bartosza Smektały do tegorocznego cyklu SEC. Dziś już będący w wieku seniorski leszczynianin może kolejny raz zmierzyć swoje umiejętności jeździeckie z absolutną czołówką europejską. W lidze, jako zawodnik FOGO Unii Leszno dobre występy przeplata słabszymi. A jak rozpocznie zawody w Toruniu?
Na te zawody jednorazowa dzika karta wpadła w ręce Bartosza Zmarzlika. Kibice pewnie są trochę zawiedzeni, że obecny złoty medalista IMŚ nie startuje w całym cyklu. Dla Gorzowianina powrót do Torunia będzie miało też wartość sentymentalną. Tutaj świętował pierwszy w karierze złoty krążek w GP. Ponadto każdy start dla Zmarzlika to obecnie wartość dodana. Widać, że zawodnik powoli wjeżdża się w sezon i konfrontacja z europejskim TOPem tylko pomoże szybciej wrócić na wysoki poziom.
Zawody SEC to drugie po PGE Ekstralidze, które wystartują w czasach pandemii. Stawka jest mocna, wyrównana co powinno gwarantować biegi na wysokim poziomie. Pierwsza runda już w sobotę o godzinie 17 w Toruniu.