- Nie myślałem, że wygramy aż tak dużą różnicą punktów. Nie ukrywam, że liczyłem na zwycięstwo, bo uważałem, że drużyna jest na fali wznoszącej, zwłaszcza po wygranej w Częstochowie. Tak się gra jak przeciwnik pozwala, a nam pozwolił na więcej i udało się odnieść przekonujące zwycięstwo. Dobrze to prognozuje przed kolejnymi meczami. Forma zawodników jest stabilna więc myślę, że możemy z optymizmem patrzeć na kolejne mecze - komentuje piątkowy występ "Koziołków" Jacek Ziółkowski.
Wygrana mogła być jeszcze bardziej okazała, ale w ostatnim biegu szansę dostali juniorzy. Byli blisko uzyskania remisu z najlepszą w piątek parą gości. Menedżer Motoru podkreśla, iż to dla młodzieżowców cenna lekcja na przyszłość. - Musimy pamiętać, że to nie był ostatni mecz w sezonie i juniorzy będą nam bardzo potrzebni w meczach ważnych, a wszystkie są ważne. Oni mają bardzo mało startów w porównaniu z poprzednimi latami i każdy meczowy wyścig potem procentuje. Fajnie, że udało się im jeszcze raz wystartować.
Jacek Ziółkowski ocenia postawę gości z Grudziądza i swoich podopiecznych. - Goście mieli sporo dziur. Spodziewałem się lepszej dyspozycji Przemysława Pawlickiego i Buczkowskiego.Nie sądziłem, że uzyskają rewelacyjny wynik, ale też nie przypuszczałem, że pojadą aż tak słabo. Nie ukrywam, że obawiałem się Pedersena, bo on w zeszłym roku z Falubazem zanotował bardzo dobry występ na lubelskim torze. Okazało się, że nasi zawodnicy nie pozwolili gościom rozwinąć skrzydeł. Nawet Artem Łaguta miewał już w tym roku lepsze zdobycze. Juniorzy powoli, ale robią kroki do przodu. Druga linia, czyli Jarek Hampel, Kuba Jamróg i Paweł Miesiąc dokładają cenne punkty i uzyskujemy fajne wyniki.
fot. Andrzej Mitura