Wszystko wskazuje na to, że o złoto walczyć będą Leon Madsen i Robert Lambert. Między liderującym Brytyjczykiem a zajmującym drugie miejsce Duńczykiem są zaledwie dwa oczka przewagi. Taka minimalna przewaga zwiastuje nam wielkie emocje, zważywszy że obaj żużlowcy są w wielkim gazie. Tuż za nimi będzie trwać kolejna walka o brąz miedzy Grigorijem Łagutą a Mikkelem Michelsenem. Duńczyk nie ma szans na obronę tytułu. W każdych kolejnych zawodach łapał zniżkę formy i wydaje się, że brąz jest takim minimum aby tego cyklu nie spisać na straty. Tylko co na to Rosjanin, który w przeciwieństwie do rywala, a kolegi z Motoru Lublin rozpędzał się z każdym kolejnym występem?
W czołowej piątce, gwarantującej udział w przyszłorocznej imprezie jest Bartosz Smektała. Polak ma tyle samo punktów co Nicki Pedersen ale znajduje się wyżej w klasyfikacji generalnej. Duńczykowi plany pokrzyżował występ w Gnieźnie, z którego startu po upadku się wycofał. Smektała ma 3 oczka przewagi nad Timo Lahti i 7 nad Davidem Bellego. Wspomniana trójka ma największe szanse aby odbić 5. miejsce Polakowi w „generalce”.
Reszta naszych Orłów pojedzie o honor. Kacper Woryna przez cały turniej się męczył zbierając punkty, które na ten moment pozwalają zająć rybniczaninowi 10. lokatę. U Krzysztofa Kasprzaka z kolei widać było w ostatniej rundzie, że coś drgnęło ale przyszła liga i w trzech startach uzbierał 3 oczka. W Toruniu którego Kasprzaka zobaczymy? Tego z rundy gnieźnieńskiej czy z ligi?
Jednorazowa dzika karta tym razem została przyznana Pawłowi Przedpełskiemu. Dla torunianina będzie to powrót na macierzysty tor i przy okazji do cyklu SEC. Obecnie zawodnika Włókniarza Częstochowa stać na pewno na dobry wynik, tym bardziej że zna tutejsze kąty. Z niecierpliwością oczekujemy pierwszego biegu o 19:00, który rozpocznie show w Toruniu.