Oglądając mecz w Rybniku, można odnieść wrażenie, że tam się żużla cały czas uczą. W efekcie może to być bardzo kosztowna nauka. Stawką jest utrzymanie w PGE Ekstralidze.
Dariusz Momot: Spotkanie w Rybniku mogło wyglądać zupełnie inaczej, gdyby nie popełniono paru błędów. Przed wszystkim przygotowanie toru. Uważam, że tor powinien być podobny jak na Częstochowę. Wówczas byłoby to z pożytkiem dla ROW – u. Inną kwestią są zmiany. Wygląda to tak, jakby były robione nie w oparciu o mecz. Robert Lambert miał znakomity początek sezonu. Jednak teraz częściej zdarzają się jemu wpadki. W sześciu startach przeciwko Falubazowi zdobył 8 punktów z bonusem. Idźmy dalej. Ściąganie Adriana Miedzińskiego z Torunia tylko po to aby po pierwszym biegu został odsunięty od składu? Albo Siergiej Łogaczow. Raz zmieniony przez taktyczną potem powraca i okazuje się najlepszym zawodnikiem zespołu. To wszystko robi różnicę. A tymczasem mamy zmiany podejmowane pod wpływem emocji. Apeluję o więcej spokoju przy podejmowaniu decyzji. Niestety ale ROW przegrał ten mecz na własne życzenie. W ciemno nie można robić roszad.
W Częstochowie po zaciętym spotkaniu, górą okazali się przyjezdni. Emocje były tak wielkie, że jednemu ze zawodników nie wytrzymały nerwy.
Dariusz Momot: Gdzie zaczynają szukać przyczyn porażki w Częstochowie? W sposobie przygotowania toru? Taki tor sobie przygotowali taki mieli. Nie można zrzucać winy na coś, na co mieli wpływ. Słabiutko w tym meczu pojechali Jason Doyle i Paweł Przedpełski. Juniorzy też odjechali słabe spotkanie dorzucając w sumie trzy oczka. Słabsza dyspozycja paru zawodników częstochowskiego klubu dała taki właśnie efekt, że to Falubaz opuszcza Zieloną Górę ze zwycięstwem. Przy okazji kolejne gratulacje odbiera Piotr Żyto, którego efekt pracy zaczyna być widoczny w odrodzeniu Falubazu. Martin Vaculik kolejny dobry mecz, który wraz z Piotrem Protasiewiczem i Patrykiem Dudkiem są takimi filarami zielonogórzan. Do tego wszystkiego sześć punktów Norberta Krakowiaka. Przy okazji chciałbym się odnieść do sytuacji w biegu 14. Rune Holta za ten atak na Piotra Protasiewicza powinien zobaczyć czerwoną kartkę. Zagotowała się tutaj trochę głowa Holty.
Stal wreszcie z ligowymi punktami. Duża zasługa w tym Mistrza Świata, który zdobył komplet 18 punktów w sześciu startach.
Dariusz Momot: W Gorzowie pierwsze punkty w trudnym spotkaniu z Motorem Lublin. Piękne widowisko na Jancarzu. Wynik na styku i minimalne zwycięstwo gospodarzy. Taki mecz jak ten pokazał ile znaczy mieć w składzie Bartosza Zmarzlika. To jest wielki plus Stali, który widać, że wraca do swojej mistrzowskiej formy. Dużo jazdy i Bartek zaczyna wchodzić na swoje obroty. Duży wkład w zwycięstwo. Zdobył komplet punktów a reszta dołożyła swoje cegiełki. Kolejny raz Jack Holder udowadnia, że to był dobry pomysł z jego zakontraktowaniem. Waleczny na trasie był tez Anders Thomsen. Krzysztof Kasprzak z kolei widać, że cały czas szuka i ciężko mu znaleźć odpowiednie przełożenia. Z kolei w Lublinie swoją szasnę wykorzystał Jakub Jamróg. Zaprezentował się w dobrym stylu. Ostatnie mecze wyjazdowe nie wychodzą Jarkowi Hampelowi. Mniej punktów zdobywa też MIkkel Michelsen. Za to coraz lepiej radzi sobie Grigorij Łaguta. Do zwycięstwa zabrakło Motorowi 3 punktów. Dziś musieli uznać wyższość Stali.
Na sam koniec odbyło się spotkanie we Wrocławiu. Tam się tyle działo, że ciężko o cokolwiek zahaczyć. Może o to, że Unia przegrała pierwsze spotkanie w tym sezonie.
Dariusz Momot: Ostatnio tak jest układany terminarz, że w niedzielę wieczór mamy spotkania określane mianem hitu kolejki. Konfrontacja Mistrzów z Wicemistrzami Polski dostarczyła sporo emocji. Jednocześnie trzeba zauważyć, że mecz różnił się od innych. Wymiana ciosów po 5:1 i 1:5 zdarza się naprawdę bardzo rzadko. Jakby spojrzeć na same wyniki biegowe to taki dziwny trochę mecz. To co było atutem Unii do tej pory, czyli wyrównana drużyna dziś dało, minimalne bo minimalne ale jednak zwycięstwo Sparcie Wrocław. Ciężko wskazać jednoznacznie lidera zespołu. Jednym zdarzyły się słabsze występy to zaraz nadrobił to kolega z pary. Przy takich meczach, wyrównanych jak ten omawiany liczą się detale. Osobiści uważam, że bardzo dobrą robotę w 15. biegu wykonał Tai Woffinden, który przez cały bieg bronił pozycji swojej i Fricke`a przed Januszem Kołodziejem. Janek był szybki i tylko dzięki wysokim umiejętnościom Brytyjczyka nie wyprzedził pary wrocławskiej.
W tabeli robi się ścisk. Liga staje się ciekawa. Walka o play – offy będzie bardzo zacięta. Teraz jeszcze Stal będzie nadrabiała swoje zaległości i też może namieszać w stawce odbierając punkty tym, którzy o tą rundę finałową będą walczyć.