Komisja Orzekająca Ligi zweryfikowała mecz pomiędzy Eltrox Włókniarz Częstochowa- Moje Bermudy Stal Gorzów jako walkower na korzyść Stali. Dodatkowo klub z Częstochowy musi zapłacić 200 tys. zł na odszkodowanie dla zespołu z Gorzowa, pokrycie kosztów transmisji telewizyjnej, oraz wpłatę na rzecz fundacji niosącej pomoc osobom chory. Prezes Marek Grzyb odniósł się do decyzji komisji.
-Od kilku dni fachowcy wypowiadali się na temat wielokrotnie, więc sądzę, że decyzję KOL-u ja jako prezes Stali Gorzów szanuję i akceptuję. Jednak z punktu takiego czysto ludzkiego jest mi szkoda Włókniarza, doceniam ich prace. Jest to bardzo silny i bliski mi ośrodek żużlowy, za to dzisiaj jako prezes Stali Gorzów reprezentuję interesy Stali Gorzów. Przyjmuję może nie do końca z zadowoleniem, ale akceptuję tę decyzję. Trzy punkty dopisujemy do tabeli do naszych zdobyczy punktowych-oznajmił sternik gorzowskiego klubu.
Włókniarz musi zapłacić 200 tys. zł, jednak cała ta suma nie trafi wyłącznie do klubu z miasta nad Wartą. Stal według regulaminu mogła domagać się 300 tys. zł. Tego jednak nie zrobili.
-Chciałbym powiedzieć fanom czarnego sportu, że my też wystąpiliśmy do KOL-u patrząc na różne opinie fachowców. Zwłaszcza po tym, co powiedział trener Cieślak, że była to świadoma ingerencja i pełne konsekwencje za swoje czyny prezesa Świącika. Dlatego wnosiliśmy do KOL-u o z tytułu regulaminu o maksymalne obniżenie tej kary w stosunku do Stali Gorzów, jako dla gości podczas tego spotkania, bo tak regulamin o tym świadczy. Nasze stanowisko było takie, że pełną odpowiedzialność osoby zarządzające Włókniarzem wzięły na siebie podczas ingerencji w ten tor. Nam nie zależało jakby w ramach relacji z klubem, aby karać ich finansowo. W piśmie, które złożyliśmy do Komisji Orzekającej Ligi, że z naszego stanowiska oczekujemy zwrotu kosztów. Prosiliśmy o obniżenie tej kary, jaka nam przysługiwała o 2/3 zgodnie z regulaminem -wyjaśnił włodarz Stali.
Wiele osób porównuje wydarzenie, które miało miejsce w Gorzowie w spotkaniu z Częstochową, gdzie spaliła się rozdzielnia. Niektórzy kibice uważają, że wtedy też powinien być walkower, ale dla Włókniarza. Szef gorzowskiej Stali odniósł się do tych wypowiedzi.
-Co do kwestii porównania, bo wiele głosów takich jest to porównywanie spotkania w Gorzowie a tego piątkowego w Częstochowie, to wydaje mi się, że tych dwóch sytuacji porównywać nie można. U nas było zdarzenie losowe, które podczas 10 biegu ani zawodnicy, ani sztab szkoleniowy nie miał żadnego wpływu w Gorzowie przy zapaleniu rozdzielni. Jeżeli chodzi o sytuację w Częstochowie, to było to świadome działanie dorosłych osób. Tak jak powiedział trener Cieślak, trzeba ponosić za to konsekwencje. Sądzę też, że nastąpiła taka decyzja Komisji Orzekającej Ligii, ale też pokazało przekazywanie nieprawdziwych faktów przez prezesa Świącika i to jest najbardziej bolesne. Skoro było wiadomo już w poniedziałek, że ten mecz prawdopodobnie się nie odbędzie, to wystarczyło skontaktować się z nami. Niepotrzebnie jechaliśmy przez pół Polski na to spotkanie, kiedy było wiadomo, co tam się wydarzyło. I nie czekać do czwartku, kiedy Częstochowa zgłaszała do Ekstraligi chęć przełożenia tego spotkania- zakończył Marek Grzyb
Jedno jest pewne, to wydarzenie będzie zapamiętane na długie lata. Oby jak najmniej było takich zdarzeń, bo inaczej ta piękna dyscyplina zginie.