Krzysztof Nenes bardzo dobrze podsumował występ swojego podopiecznego. Zaznaczył też, że w Ostrowie panuje super atmosfera i nikt nikogo nie chce wygryźć. Po prostu wszyscy jadą dla jednej drużyny. Pomoc tę było widać w parku maszyn. Jonas fantastycznie pojechał. To był bardzo dobry występ w Ostrowie. Dostał szansę i ją wykorzystał. To też nie jest tak, że my czekamy aż się komuś noga powinie. W Ostrovii panuje rodzinna atmosfera. Tego nie widzicie ale to bardzo miłe było jak w przerwach między biegami podchodziła cała drużyna i pytała się jak mogą pomóc. My się bardzo dobrze znamy. Od razu się przypomniały stare, dobre czasy, kiedy na żużlu się jeździło i oprócz wyniku, liczyła się jeszcze zabawa.
Kapitalna jazda Duńczyka wlała w serca ostrowskich kibiców wiele radości. Komplet punktów wywalczony w niemalże pięciu biegach z rzędu robi wrażenie. Jonas pojawił się na torze w biegach 10., 11., 12. w 13. miał przerwę a potem znów w 14. i 15. Musimy też jasno to sobie powiedzieć,że on nie będzie robił co mecz kompletów ale najważniejsze aby się pokazał z jak najlepszej strony. Ma talent do tego. A ten mecz przeciwko Apatorowi na pewno zapadnie na długo w pamięci. Wyczytałem gdzieś, że to pierwsze zwycięstwo Ostrovii nad zespołem z Torunia. Tak się tworzy historię, a jak stajesz się jej częścią to bardzo miły smaczek - mówi Nenes.
Często pojawia się problem aby wystartować dwa biegi pod rząd na równie dobrze przygotowanym motocyklu. Jonas praktycznie co rusz musiał mieć schłodzony silnik, gdyż jechał bieg po biegu. I jak to się robi, że startując od połowy zawodów motocykl jest idealnie spasowany? Czy ciężko było dopasować motocykl od połowy zawodów? Spojrzeliśmy na dwa pierwsze biegi, ustawiliśmy motocykl i czekaliśmy na szasnę. Ta się pojawiła w dziesiątym biegu. To było też trochę na chybił trafił, ale jak widać było, przełożenia były celne. Potem tylko dokręcanie sprzęgła bo wszystko grało jak należy. A z przygotowaniem motocykla na bieg po biegu to w takich warunkach to aż tak trudne nie było. Gdyby były upały to trudniej byłoby schłodzić silniki. Chcielibyśmy podziękować za silniki, które przygotował Peter Johns. – mówi Krzysztof Nenes.
W takim meczu, gdzie dramaturgia i ręce pełne roboty zaprzątały głowę był jeszcze czas aby śledzić wynik na bieżąco? Emocje były wielkie. Wiem, że przegrywaliśmy i to nawet dziesięcioma punktami. Jak przed biegami nominowanymi usłyszałem, że jest remis to niedowierzałem. Można oczywiście tak powiedzieć, że Jonas dał sygnał do walki. Dwa pierwsze biegi z jego udziałem to wygrane po 5:1 potem remis, znów wygrana 4:2 i na końcu remis. Ostrovia wygrała i z tego należy się cieszyć. Ostatecznie to razem wygrywamy i razem przegrywamy – zauważył mechanik Jonasa Jeppesena.
My, kibice po takim meczu jak ten spodziewamy się kolejnych powołań do kadry ostrowskiego klubu. Krzysztof Nenes jednak kolejny raz podkreśla, że z sukcesów trzeba się cieszyć ale nie można usiąść i spocząć na laurach tylko kontynuować obraną ścieżkę widząc, że to przynosi spodziewane efekty. Za chwilę jedziemy w Szwecji a potem szykujemy się na ligę polską. Oczywiście w tym co robimy, jest dużo pokory. Ale jak widzisz, że to co robisz przynosi efekty to mimowolnie pojawia się uśmiech na twarzy. Takie mecze są bardzo potrzebne aby podnieść samoocenę. Znam Jonasa i widzę jak profesjonalnie podchodzi do swoich obowiązków. Na co dzień pracuje i tym właśnie pokazuje swój charakter – zakończył Krzysztof Nenes.