Konto usunięte
Sprawdziliśmy, która nacja w XXI wieku najlepiej radziła sobie w rywalizacji o Indywidualne Mistrzostwo Świata. Wynik? Najlepsi Australijczycy, którzy mają na swoim koncie aż pięć złotych medali. Oznacza to, że średnio co cztery lata żużlowiec z tego kraju sięga po złoty medal. W ostatnich latach było co prawda z tym trochę słabiej. Szczególnie, gdy karierę zakończył Jason Crump. Australijczyk kilkanaście lat temu dominował na żużlowych torach. W sumie zdobył trzy tytuły. Po jednym do owocnego dorobku Australijczyków dorzucili jeszcze Chris Holder i Jason Doyle.
W Polsce zawsze dużo mówiło się o zdolnej młodzieży, ale ci dobrze rokujący, gdy kończyli wiek juniora, często mocno tracili na potencjale. Ich kariera często wyhamowywała. Efekt tego jest taki, że choć jesteśmy światową potęgą w żużlu, to w XXI wieku zdobyliśmy tylko trzy medale. Jeden Tomasza Golloba i dwa Bartosza Zmarzlika. I tak naprawdę dwa ostatnie sezony mocno poprawiły nasz wynik i postawiły Polskę w jednym szeregu ze Szwedami (trzy tytuły Tony Rickardssona), Duńczykami (trzy tytuły Nickiego Pedersena), Brytyjczykami (trzy tytuły Tai'a Woffindena) oraz USA (trzy tytuły Grega Hancocka).
Te liczby pokazują, że żużel to dość hermetyczny i zamknięty sport. Można mieć najlepszą ligę, najwięcej pieniędzy, ale trudno jest wychować mistrza, który będzie w stanie skutecznie przebić się na arenie międzynarodowej. W takiej Australii jest relatywnie mało zawodników, ale z reguły bywa tak, że jak już pojawią się w polskiej lidze, to robią furorę. Poza wspomnianą wcześniej trójką mistrzów, byli jeszcze tacy zawodnicy jak Leigh Adams czy Darcy Ward, którzy nigdy mistrzostwa nie zdobyli, choć mieli na to papiery.