Oczywiście nikt nie wie, czy był to zupełnie nowy sprzęt, ale śmiało można stwierdzić, że były to silniki, których w tym sezonie Bjerre jeszcze w Polsce nie używał. Duńczyk wciąż uparcie nie ma zamiaru korzystać z żadnego z czołowych tunerów świata, ale już sam fakt, że tym razem wybrał silniki inne niż przygotowywane przez jego tatę, to spory progres. W kilku wyścigach na Motoarenie Bjerre korzystał z jednostek napędowych od Petera Johnsa. Wybór może dziwić, bo obecnie ten inżynier przechodzi kryzys, a w PGE Ekstralidze już naprawdę mało kto korzysta z jego silników. Z drugiej strony klientem Johnsa jest Jonas Jeppesen, a ten zawodnik od początku sezonu wygląda na naprawdę szybkiego. Problem jednak w tym, że sprzęt do tego inżyniera wciąż nie gwarantuje tak dobrych wyników jak silniki od Ryszarda Kowalskiego, czy Ashleya Hollowaya.