Trener tak podsumował niedzielną przegraną swoich podopiecznych z Motorem Lublin - Przed trzynastym biegiem, patrząc jaki jest układ par, wyglądało na to, że zwycięstwo mamy na wyciągnięcie ręki. Okazało się jednak, że to co jest prawie pewne wymyka się z rąk i to właśnie jest cały urok tego sportu. Moi zawodnicy, zwłaszcza ta czwórka doświadczonych seniorów ciągnęła wynik. W dopasowaniu sprzętu do toru wyglądaliśmy lepiej niż gospodarze. Jeśli nie ma się odpowiednich ustawień to cały czas się szuka, zawodnicy z Lublina znaleźli te najlepsze ustawienia na ostatnie biegi, zwłaszcza Kubera i Łaguta. Na końcowym wyniku zaważył też pech - wykluczenie Martina Vaculika i słabnący silnik Andersa Thomsena w biegu czternastym. Przed meczem z Lublinem braliśmy pod uwagę różne scenariusze łącznie z tym, że możemy przegrać i wyjechać bez punktu bonusowego. Jedno zadanie zostało postawione przed drużyną, że nie może się tak stać. Plan minimum został osiągnięty - podsumował trener.
W poprzednim spotkaniu nie zobaczyliśmy jednego z podstawowych juniorów gorzowskiej drużyny Kamila Nowackiego. W składach awizowanych na piątkowe spotkanie z GKM-em Grudziądz również nie pojawia się o nim wzmianka. Z czego to wynika? -Kamil Nowacki przechodzi konsultacje, na dziś wiadomo, że ma uraz lewej dłoni. W czwartek udaję się do Kliniki Akademii Medycznej w Poznaniu, gdzie najprawdopodobniej przejdzie zabieg. Dopiero wtedy będzie można zacząć rozmowy o jego rehabilitacji - poinformował Stanisław Chomski.
Zdecydowanym faworytem meczu jest miejscowa Stal Gorzów, czy zmienia to w jakiś sposób przygotowanie do zawodów? - Odprawa przed meczem z Grudziądzem wyglądać będzie jak przed każdym innym spotkaniem. Rywala nie można lekceważyć. W żużlu jest bardzo dużo składowych, które wpływają na wynik, nie są to tylko forma sportowa czy dyspozycja zawodnika. Składa się na to również status meczu zagrożonego lub niezagrożonego, pogoda itd. Grudziądz nie ma nic do stracenia, nie jest faworytem tego meczu. Na pewno będzie się starał wywieźć korzystny dla siebie wynik.
Dodatkowym smaczkiem dla kibiców będzie fakt, że w drużynie z Grudziądza jeździ dwóch zawodników, który jeszcze z zeszłym sezonie reprezentowali gorzowski klub. Mowa oczywiście o wychowanku Stali Mateuszu Bartkowiaku oraz wieloletnim reprezentancie Krzysztofie Kasprzaku. Obaj zawodnicy nie spisują się najlepiej w tym sezonie i na pewno będzie im bardzo zależało żeby zaliczyć udany występ w mieście nad Wartą. Trener zapytany, czy obaj byli zawodnicy będą chcieli udowodnić coś byłemu pracodawcy odpowiedział krótko - Czy Panowie będą chcieli coś udowodnić, o to musielibyście ich zapytać. Odchodzili ze Stali Gorzów dziwnej atmosferze, jakieś pretensjach nie wiadomo do kogo i o co. Ja im życzę jak najlepiej, żeby tu stworzyli fajne widowisko. Nie chce na ich błędach czy pechu budować przewagi mojej drużyny. Myślę, że wszyscy nasi zawodnicy będą chcieli z nimi wygrywać aby wygrać ten mecz jak najszybciej i jak najwyraźniej - spuentował.
W składach awizowanych na pozycji zawodnika do 24 roku życia ponownie pojawił Rafał Karczmarz. Zawodnik w ostatnim meczu w Lublinie nie zdobył żadnego punktu, skąd więc decyzja sztabu szkoleniowego o awizowaniu go do piątkowego spotkania? Szkoleniowiec odpowiedział bez wahania - Rafał ma naprawdę duży potencjał tylko potrzebuje trochę czasu aby ustabilizować swoją formę. Jeździ bardzo dobrze technicznie, czasami brakuje mu swobody, która decyduje o tym, że ktoś wygrywa wyścigi czy walczy o punkty. Rafał dobrze pojechał, w trudnym dla nas meczu z Lesznem. Ze startu nie szło mu najlepiej ale na dystansie szarpał punkty. Uważam, że mimo iż w Lublinie nie zdobył żadnego punktu, na domowym torze jest w stanie zawalczyć.
Co zadecydowało, że Markus Birkemose został odsunięty od składy, w ostatnim spotkanie nie zobaczyliśmy go nawet na pozycji rezerwowego? - Markus musi jeszcze ustabilizować nie tylko swoją sytuację sportową ale także organizacyjną. Moim zdaniem stan oczekiwań jakie on ma wobec siebie i my wobec niego, jeszcze się gdzieś rozchodzą. To jest jeszcze bardzo młody zawodnik. To co w zeszłym sezonie przychodziło mu bardzo łatwo i lekko, w pierwszy roku startów odniósł wiele sukcesów w kategorii juniorów i seniorów. Być może wydawało mu się, że to pójdzie mu tak łatwo jak w zeszłym roku, a oczekiwania wobec niego wzrosły. Musi przeorganizawać swoją bazę sprzętową, logistyczną i osobową swojego teamu. Nie jest to proste zwłaszcza, że głównym jego opiekunem jest tata pracujący zawodowo. Na razie musi zrobić krok w tył, został wypożyczony na zasadzie gościa do drugoligowego PSŻ-u Poznań. Co będzie dalej, zobaczymy. My związaliśmy się z nim długofalowo, to jest praca na dłuższy okres czasu- zakończył Chomski.