Nad morzem sztab trenerski i kibice, mieli na pewno większe nadzieję wobec tego niemieckiego zawodnika. Mistrz Świata na długim torze, zwykle jako rezerwowy uczestniczył w meczach pierwszej ligi. Zazwyczaj menadżer drużyny z Gdańska puszczał do boju Niemca, kiedy najczęściej Michał Gruchalski nie był dysponowany w dzień meczowy. Lukas Fienhage zdobywał wtedy punkty przysłowiowo "na trupach", lub po pokonaniu zaledwie juniora drużyny przeciwnej. Tym samym zawodnik z Niemiec nie wykorzystał szansy pokazania się z lepszej strony na zapleczu PGE Ekstraligi.
- Podstawową kwestią dla mnie i dla mojego menedżera było to, bym otrzymał jak najwięcej jazdy w meczach, gdyż gdy się trenuje i jeździ w lidze, jest możliwość rozwoju. Wraz z menedżerem zdecydowaliśmy się na przyjęcie oferty, która mi pomoże - powiedział Lukas Fienhage.
Zagraniczny MCS Wolfe Wittstock w drugiej lidze, ma na swoim koncie cztery porażki i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Lukas może zatem być sporym wzmocnieniem tej drużyny.