Adam Krużyński w rozmowie z nami mówił: Falubaz będzie miał trudniej niż Apator wygrać ligę, bo ma mocniejszych rywali.
Piotr Żyto, menedżer Stelmet Falubazu: Ja to czytałem, ale i bez tego wiedziałem i wiem, że łatwo nie będzie. Cóż mogę dodać poza tym, że my zrobimy wszystko, żeby się udało. I nie mówię o play-off, ale o awansie, bo o to toczy się gra. Chcemy wrócić i tego nie kryjemy.
Ten sam ekspert mówił, że nie stawiałby was w roli faworyta, gdyby nie transfer Krzysztofa Buczkowskiego.
Walczyłem o Buczkowskiego, o to, żeby u nas był. Wielkiego wyboru na rynku krajowych zawodników nie było, ale z tego zakupu jestem bardzo, ale to bardzo zadowolony.
To, który z tych groźnych rywali może wam najbardziej zaszkodzić.
Nam może zaszkodzić każdy, bo dokładnie każdy będzie się na nas spinał. Także ja w każdej drużynie widzę zagrożenie.
Apator miał łatwiej, bo nie tylko miał słabszych rywali, ale i nie było play-off. Toruń złapał na finiszu zadyszkę formy, ale ona nie miała wpływu na to, co się stało.
Z ust mi to wyjęliście. Ja już dawno mówiłem, że nie ma co porównywać nas do Apatora, bo oni mieli tylko sezon zasadniczy, a my mamy play-off, gdzie walka o awans rozpocznie się od nowa. Wszystko c wcześniej zdobędziemy, przestanie się liczyć i trzeba będzie walczyć o swoje od nowa.
To raz jeszcze spytamy, czy są przeciwnicy, których pan się szczególnie obawia?
Polonia zrobiła mocny skład. Wilki też. Oba zespoły wspominają też o walce o awans. Na papierze też trzeba naszą trójkę uznać za najmocniejszą. Zobaczymy jednak, co w praniu wyjdzie. Papier to jedno, a życie lubi pewne sprawy torpedować.
Powiedzieliśmy sobie o Buczkowskim. Na kogo pan jeszcze liczy?
Na pewno na Maxa Fricke. O nim się nawet mówi, że może być najlepszy w lidze. Liczę też oczywiście na Piotra Protasiewicza, który podkreśla, że bardzo chce nam pomóc w powrocie do PGE Ekstraligi. Myślę, że Rohan Tungate też ma coś do udowodnienia i będzie się starał. Niemniej ważne będą punkty każdego zawodnika.
A nie boi się pan, że ciężko może być o punkty juniorów? Transfer Dawida Rempały podratował sytuację, ale …
Nie powinno być źle, bo nasi zawodnicy mają doświadczenie z Ekstraligi. Tam im trochę nie wyszło, bo zjadła ich trema. Teraz to jednak powinno zaprocentować. Taki Filip Ragus ma 19 lat, rozwija się. Niektórzy zapominają, że rok temu był o punkt, dwa od podium w Brązowym Kasku.