W poprzednim roku Patryk Dudek wrócił do rywalizacji w Indywidualnych Mistrzostwach Europy po kilkuletniej przerwie, sięgając od razu po brązowy medal. W wywiadzie przyznaje, jakie wiąże nadzieje z kolejnymi występami w cyklu SEC.
Znamy gospodarzy finałów SEC w sezonie 2022 – będą to Rybnik, Güstrow, Łódź i Pardubice. W Łodzi startowałeś jesienią w Meczu Narodów, znasz zatem chyba w miarę dobrze wszystkie te obiekty? Jak skomentujesz wybór gospodarzy?
Patryk Dudek, reprezentant Polski, uczestnik cyklu SEC w latach 2014 i 2021: Tory, na których zostaną rozegrane wszystkie finały, są bardzo dobre. Chyba wszyscy kibice znają je już na tyle, że wiedzą oni, czego się można na nich spodziewać. Nie pozostaje nam nic innego, tylko czekać na to, żeby wszystkie cztery turnieje odbyły się zgodnie z planem.
Skupmy się trochę na finale w Łodzi – to po Stadionie Śląskim i toruńskiej Motoarenie będzie chyba najnowocześniejszy obiekt w cyklu SEC. Czy uważasz, że właśnie na podobnych, większych stadionach powinny odbywać się takie wydarzenia?
Gdy popatrzymy na rangę tych zawodów, to mówimy o Indywidualnych Mistrzostwach Europy i o turniejach, które są pokazywane w telewizji. W tej sytuacji jak najbardziej takie stadiony na pewno na to zasługują. Właśnie m.in. owal w Łodzi, na którym w tamtym roku startowałem po raz pierwszy, zrobił na mnie duże wrażenie. Ta struktura stadionu, toru i ta bliskość kibiców bardzo sprzyja kontaktowi z nimi, bo można powiedzieć, że mają oni zawodników na wyciągnięcie ręki.
Jak zatem odbierałeś tor w Łodzi po swoim pierwszym występie na nim, czyli w Meczu Narodów, który odbył się we wrześniu ubiegłego roku? Zaskoczył Cię on czymś?
W tych zawodach tor był dobrze przygotowany i chyba wtedy też zanotowałem dobry wynik (13 punktów w pięciu startach – przyp.). Jego geometria na pewno mi się podobała. Nie jest to dość łatwy tor, ale można powiedzieć, że spędziłem na nim do tej pory tylko pięć biegów. Na pewno chciałbym pokręcić tam więcej kółek, bo geometrycznie jest to owal bardzo ciekawy, szczególnie utrzymanie się przy krawężniku nie jest dosyć łatwe, podobnie jak jazda przy samym „płocie”. To jednak zależy zawsze od przygotowania toru i od warunków w dany dzień.
W sezonie 2021 wróciłeś do cyklu SEC, gdzie wcześniej startowałeś w 2014 roku. Czy dostrzegłeś duże różnice w tej serii, w czasie tych dwóch różnych okresów?
Najważniejsza różnica, którą widzę, jest chyba tak naprawdę tylko w torach (uśmiech). Dodatkowo pierwsze miejsce daje nam awans do kolejnych, przyszłorocznych Indywidualnych Mistrzostw Świata. Prestiż mistrzostw Europy jest zatem większy, niż miało to miejsce kilka lat temu. Wartość tych turniejów jest teraz duża, bo pierwsze miejsce jest tym celem, dzięki któremu można bezpośrednio awansować do cyklu Grand Prix.
Czy sama organizacja według Ciebie uległa zmianie?
Ciężko mi coś powiedzieć, ponieważ tak naprawdę teraz niektóre zawody są robione po prostu wtedy, gdy jest to możliwe, a kalendarz jest bardzo ciasny. Ja z moim teamem musimy się zorganizować, żeby dotrzeć na te zawody w jak najszybszym tempie, cali i zdrowi. Patrząc na to, że te ostatnie lata mamy takie „covidowe”, to wydaje mi się, że nie można narzekać na organizację. Po prostu ważne, że takie imprezy się odbywają – zarówno dla zawodników, jak i dla kibiców.
Po powrocie do cyklu SEC od razu zakończyłeś rywalizację z brązowym medalem. Teraz chyba apetyt rośnie w miarę jedzenia? Jakie stawiasz sobie cele przed finałami Indywidualnych Mistrzostw Europy w sezonie 2022?
Można powiedzieć, że w kolekcji medalowej nie mam jeszcze złota za mistrzostwo Europy, więc w tych zawodach na pewno będę walczył o najwyższe miejsca. Mam nadzieję i za pierwszorzędny cel stawiam sobie również to, żeby do tych finałów podejść w dobrej formie i w 100% zdrowy. W 2021 roku, przed zawodami w Bydgoszczy byłem po groźnym upadku w Szwecji. W biegu barażowym dodatkowo miałem defekt na starcie, więc można powiedzieć, że trochę źle wszedłem w ten cykl i pierwszy turniej. Patrząc na finał, musiałem zatem gonić i to trzecie miejsce było wówczas bardzo zadowalające, tym bardziej, że strata do niego może nie była za duża, jednak Duńczycy mi odskoczyli. W biegu dodatkowym udało mi się jeszcze pokonać Piotrka Pawlickiego. Tym oto sposobem odrobiłem do niego sześć punktów w ostatnim turnieju. Po finale w Rybniku bardzo cieszyłem się zatem z tego trzeciego miejsca.
W latach 2020-2021 cykl SEC był rozgrywany w ciągu jednego miesiąca, głównie przez pandemię COVID-19. Teraz wraca on do „starej” formuły i potrwa ponad 3,5 miesiąca, z kilkutygodniowymi przerwami między finałami. Które rozwiązanie jest według Ciebie lepsze?
To tak naprawdę zależy od tego, na jakim etapie jesteśmy w sezonie – czy zawodnik jest dopasowany ze swoim sprzętem i wszystko mu wychodzi, czy np. ma delikatny kryzys. Czasami, gdy ma się dobry miesiąc, to zawody w ciągu tego okresu są bardzo dobrym sprzymierzeńcem, jednak jeśli ktoś ma kłopoty sprzętowe lub problem z formą, to ten dłuższy czas może mu pomóc. Wówczas jeden turniej może mu nie wyjść, ale w kolejnych trzech jest w stanie nadrobić stracone punkty. Ciężko to zatem ocenić. Trudne pytanie (uśmiech). Po prostu znam to z perspektywy zawodnika i jak mówiłem wcześniej – niektórzy mogą trafić w dobry miesiąc swojej formy i wtedy wszystko im wychodzi, a później łapie ich kryzys np. na koniec sezonu. Gdy cykl z kolei jest trzymiesięczny, to można się pomylić, ale nieco później „wskoczyć” z formą na wysoki poziom i nadrobić te gorsze zawody. Musimy się dostosować. Ktoś może borykać się cały miesiąc z problemami, a często tak bywa, że gdy gdy jest cieplej, to niektórzy zawodnicy trochę gorzej radzą sobie z dopasowaniem sprzętu. Może być jednak również na odwrót, więc trzeba byłoby popatrzeć w statystyki z tym związane (uśmiech).
Po zdobyciu brązowego medalu w SEC awansowałeś co cyklu Grand Prix przez SGP Challenge w Žarnovicy. Nie było ryzyka rezygnacji z udziału w SEC przy bardziej napiętym kalendarzu? Pamiętamy bowiem jeszcze o Twoich startach w polskiej PGE Ekstralidze oraz szwedzkiej Bauhaus-Ligan.
Można powiedzieć, że w ubiegłym sezonie miałem dosyć mało napięty terminarz. Teraz po prostu wracam do takiego żużla, do którego byłem przyzwyczajony od najmłodszych lat. Im więcej jazdy, tym dla mnie lepiej, jak i chyba dla każdego zawodnika. Będzie trzeba po prostu popracować nad regeneracją między jednymi a drugimi zawodami. Ja się z tego cieszę, bo jak wspomniałem – im więcej startów, tym lepiej. W ogóle zatem nie brałem pod uwagę rezygnacji z udziału w Indywidualnych Mistrzostwach Europy.
Od kilku lat Indywidualny Mistrz Europy awansuje bezpośrednio cocyklu Grand Prix na kolejny rok. Czy uważasz, że można to rozbudować i z SEC do walki o mistrzostwo świata w przyszłości powinno awansować więcej zawodników niż jeden?
Nie zastanawiałem się nad tym. Tak naprawdę ja nie mam za bardzo zdania na ten temat, ponieważ my zawodnicy nie możemy ingerować w takie rzeczy. Od tego są chyba FIM Europe oraz organizator. To oni nad tym wszystkim dywagują – czy to jest dobre, czy złe. Ja staram się po prostu skupić na zawodach, a w takich sytuacjach raczej się nie wypowiadam, bo kompletnie nie mam na to wpływu. Zawsze dopiero po fakcie można oceniać, czy coś jest dobre, czy nie.