Eksperci pytają: Polonia czy Falubaz. A co z Wilkami?
Vaclav Milik: Wszyscy doskonale wiedzą, że na papierze te dwa kluby są bardzo mocne. To jednak nie znaczy, że już wygrały ligę, że nic nie da się z tym zrobić. Wilki przez rok się zgrały. Poza tym sezon 2021 pokazał, że nasza drużyna ma spore możliwości. Nie byliśmy faworytami, a w finale pojechaliśmy. Dlatego wierzę, że teraz też możemy sprawić niespodziankę. Dlatego, że jesteśmy drużyną, pomagamy sobie.
A co musi się stać u pana, żeby na koniec sezonu powiedział pan: udało się, jestem szczęśliwy.
Na pewno chciałbym przejechać dobrze cały sezon w SEC. Poza tym chciałbym trafić do Grand Prix Challenge i zrobić tam wynik pokazujący, że jest u mnie progres. Chciałbym awansować, ale jak się nie uda, to żeby chociaż było dobre miejsce. Po trzecie, i to jest może najważniejszy cel, chciałbym robić średnio 10 punktów na mecz.
Wróćmy do Wilków. Martwił się pan o to, czy zostanie na kolejny sezon. Mówiło się, że Wilki chcą Zagara.
Rozmawiałem z działaczami z Krosna wcześniej. Nie mieliśmy kontraktu, ale powiedzieliśmy sobie, że zostaję, że dalej jedziemy razem. O Zagarze słyszałem, trochę mnie to stresowało, ale zaufałem i wyszło na to, że dobrze zrobiłem.
Wspomniał pan, że dobrze czuje się w Wilkach, ale do drużyny wchodził pan z kłopotami.
Rok temu fajnie przepracowałem zimę. Przed sezonem chciałem się pokazać, bo nie miałem klubu. Pojechałem na zawody do Gdańska, gdzie miałem wypadek. To mnie trzymało. Zwłaszcza fizycznie. Potem, już w trakcie sezonu, zaliczyłem kolejną kraksę. Badania robiłem, sugerowano operację.
Nie zdecydował się pan?
Nie, bo jakbym to zrobił, to miałbym trzy miesiące z głowy. Zanim wróciłbym do formy, mógłbym stracić większość sezonu. Ćwiczę, wzmacniam mięśnie, tak żeby kontuzja mi nie przeszkadzała. Sezon przejadę, a po jego zakończeniu czeka mnie operacja. Lekarz mówi, że muszę to zrobić, bo w innym razie uraz odbije się na moim zdrowiu na stare lata.
Czy przed tym sezonem zmieniał pan coś w przygotowaniach do sezonu? Pytamy zarówno o kwestie motoryczne, jak i sprzętowe.
Jak powiedziałem, już rok temu fajnie przepracowałem sezon pod względem przygotowania fizycznego. Teraz robię to samo. Dogadałem się z kolegami w Czechach, pięć, czy nawet sześć razy w tygodniu gramy w hokeja. Ćwiczę też u taty na siłowni.
A silniki?
Kupię jeden od tunera, z którym dotąd nie współpracowałem, ale przede wszystkim będę korzystał ze sprzętu Ryszarda Kowalskiego. To są bardzo dobre silniki.