PZM postanowił, że nie będzie potwierdzać do startów w polskich ligach obywateli Rosji i Białorusi. Decyzję władz popiera Jerzy Kanclerz. Prezes Abramczyk Polonii już przed oficjalnym komunikatem w tej sprawie podjął działania i skreślił z listy Kryterium Asów Rosjan, a także zawiesił współpracę z Romanem Lachbaumem.
– Wszystkie te decyzje podjąłem samodzielnie, bo uważałem od początku, że środowisko sportowe powinno być jednomyślne. Bardzo cenię Emila Sajfutinowa, Artioma Łagutę, Wadimo Tasienkę czy Romana Lachbauma, ale to jest czas, w którym musimy być solidarni – mówi nam szef bydgoskiego klubu.
Jerzy Kanclerz zgadza się również z opiniami, że w polskiej lidze nie ma obecnie miejsca dla Rosjan z polskimi paszportami, którzy chcieliby wystąpić teraz o polską licencję. – To należało zrobić wcześniej, a nie po tym, jak mleko się już rozlało – przekonuje. – Poza tym musieliśmy zareagować. Nie można biernie patrzeć na to, jak giną ludzie. Trzeba zrobić wszystko, żeby odsunąć putinowską tyranię. Jak można to zrobić? Właśnie solidarnością na każdym polu – tłumaczy.
Prezes Abramczyk Polonii mówi również, co przekazał zawieszonemu przez klub Romanowi Lachbaumowi. – Kiedy rozmawiałem z Romanem, to powiedziałem mu: jesteś w tej chwili w Rosji, więc powinieneś wyjść na ulicę. Masz swoich znajomych, więc rozmawiaj z nimi i się przeciwstawcie. Jeśli będzie was z czasem więcej, to w końcu będzie efekt i do Putina zacznie docierać, że coś się dzieje. To się nigdy nie wydarzy, jeśli będziecie się chować po kątach – wyjaśnia.
– Nie mam do nikogo pretensji, że mieszka w naszym kraju 8 czy 10 lat, czy ma żonę Polkę. Ja to rozumiem, ale oni muszą pamiętać, że są narodem rosyjskim. W związku z tym należało od razu postawić po właściwej stronie, bo tylko działanie we wspólnym celu może doprowadzić do zwycięstwa w tej wojnie. Nie możemy robić wyjątków. Dla mnie nie było opcji, żeby poza Glebem Czugunow któryś z Rosjan startował w polskiej lidze. Rozwiązaniem nie było też szukanie furtek w postaci polskich licencji. My też ponosimy skutki tej wojny, więc trzeba ciągnąć wózek w tym samym kierunku – podsumowuje Kanclerz.