Coś się kończy... Coś się zaczyna... Przede mną nowe, ale związane z żużlem wyzwania - m.in. tymi słowami na jednym z portali mediów społecznościowych Mirosław Jabłoński poinformował o przejściu na żużlową emeryturę.
Wiele lat spędzonych na torze...
Za te wszystkie lata chciałbym bardzo podziękować przed wszystkim mojej żonie Sylwii i dzieciakom, bo to oni wiedzą ile tak naprawdę kosztowało mnie to czasu, zdrowia i nerwów!
Bratu Krzysztofowi za zaszczepienie we mnie tej pięknej pasji!
Rodzinie, przyjaciołom i znajomym za bycie-w tych dobrych, a w szczególności w tych gorszych chwilach!
Mechanikom, tunerom, psychologom, sponsorom, lekarzom, rehabilitantom i współpracownikom ( przepraszam nie będę wymieniał wszystkich z imienia bo social media by się zapchały , ale oni wiedzą! ) za wszelką pomoc i wsparcie przez te wszystkie lata!
Wszystkim klubom w których występowałem oraz działaczom z tych klubów ( poza tymi z ostatniego mojego klubu ) za współpracę, wiarygodność, a także wiele dobrych oraz złych momentów, które pokazują na kogo można tak naprawdę liczyć!!!
Wam KIBICOM za doping, oklaski, gwizdy, dobre i złe słowa... Za to , że byliście!!! Bo bez Was to by nie było to samo !!!
Wszystkim, których miałem okazję poznać, współpracować, porozmawiać, przybić piątkę, zrobić sobie zdjęcie czy się zwyczajnie uśmiechnąć-dziękuję!
To były piękne lata...
WIELKIE DZIĘKI
Ostatnimi czasy Mirosław Jabłoński dużą popularność w środowisku żużlowym zyskał dzięki pracy jako komentator w stacji canal+. Wychowanek gnieźnieńskiego Startu w swojej karierze nie osiągnął wielu trofeów ale z pewnością należał do tzw. solidnych zawodników ligowych.