Bez dotacji z miasta będziemy musieli zejść do niższej ligi – mówili działacze Unii Leszno podczas posiedzenia Komisji Edukacji, Kultury i Sportu Rady Miejskiej Leszna. Podali też kwotę, jaką miasto miało na żużel przeznaczyć: to 2 miliony złotych. Tak wynika z protokołu z obrad komisji, który otrzymaliśmy.
Posiedzenie Komisji Edukacji, Kultury i Sportu Rady Miejskiej Leszna w sprawie sytuacji Unii Leszno odbyło się 14 marca. Dziennikarze nie zostali na nie wpuszczeni: jak wyjaśniał przewodniczący komisji Krystian Maćkowiak (PL 18) stało się tak na życzenie władz klubu, którzy mieli być „gospodarzami” posiedzenia. Otrzymaliśmy protokół z obrad. Wynika z niego, że poruszono kilka tematów: począwszy od nowej struktury toru po nową kategorię U24.
Najwięcej czasu poświęcono jednak kwestiom finansowym. Działacze Unii przyznali, że to jedyny problem w działalności klubu. - Pierwsza transza pieniędzy z Ekstraligi, która miała przyjść w lutym przyjdzie dopiero w połowie kwietnia - mówił Józef Dworakowski. Waldemar Ciesiółka przypomniał, że Unia Leszno jest klubem prywatnym, spółką. - W ubiegłym roku brakowało pieniędzy, płaciliśmy faktury wystawiane przez zawodników - mówił. Ciesiółka zaznaczył, że Unia opiera się na „małych” sponsorach, nie ma wśród nich na przykład spółek Skarbu Państwa. - Bez miasta nie jesteśmy w stanie prowadzić klubu na dotychczasowym poziomie - zapowiedział Ciesiółka - jeśli nie będzie dotacji z miasta, będziemy musieli zejść do innej ligi, żeby ten klub utrzymać.
Radna Stefania Ratajczak (niezrzesz.) zapytała, jakie konkretnie są oczekiwania zarządu Unii. - Nasze założenie to 2 miliony złotych - odpowiedział Waldemar Ciesiółka - jeden milion już otrzymaliśmy, dwa miliony to kwota na wysokie parametry, aby były dalej sukcesy, zakładając że nic więcej się nie wydarzy. Ireneusz Igielski dodał, że z powodu pandemii koronawirusa drastycznie spadła sprzedaż karnetów na mecze, klub stracił też bardzo wielu kibiców wśród dzieci i młodzieży oraz osób starszych. Prezes Unii Piotr Rusiecki zapytany o to, czy planowana jest podwyżka cen biletów i karnetów odpowiedział, że może do tego dojść. - Zobaczymy po pierwszym meczu - stwierdził, zaś Józef Dworakowski zapytał radnych, co myślą o podniesieniu cen o 10 procent. - Prawdziwy kibic jak będzie chciał przyjść, to przyjdzie - odpowiedział Kazimierz Jęcz (PiS).
Radny Jacek Matecki (KO) zapytał prezydenta Łukasza Borowiaka, jakie są szanse na przekazanie z budżetu miasta brakującego Unii 1 miliona złotych. - Nie potrafię powiedzieć - stwierdził prezydent, przypominając o czekających miasto inwestycjach i wzroście cen na rynku budowlanym. - Stadion jest państwa i wy musicie w strategii miasta określić, czy to ma istnieć, czy nie i potem czy dorzucamy, czy nie, odbiór społeczny zawsze będzie zły - powiedział Józef Dworakowski. - Najgłośniejsi są ci, którzy na mecze nie przychodzą, musimy się zrozumieć, będziemy szukać rozwiązania, może nie 1 milion, ale inną kwotę - zapowiedział Tomasz Malepszy (PL18), przewodniczący RML. Radny Tomasz Mikołajczyk dopytywał, co stanie się z Unią, gdy samorząd nie zwiększy pomocy. - W pewnym momencie przychodzi moment, kiedy trzeba to skończyć (…) to klub prywatny, ale my na tym nie zarabiamy, gdy powiemy, że nas nie stać, to będziemy musieli spauzować - odpowiedział Waldemar Ciesiółka. - W roku 2021 klub miał stratę, spółkę akcyjną, która przez trzy lata wykazuje stratę trzeba rozwiązać - dodał Józef Dworakowski.
Hanna Kotomska (PL 18) przypomniała, że to tej pory miasto współpracowało z klubem. - Nikt nie chce być grabarzem Unii Leszno, nikt nie chce pozwolić na to, żeby nie jeździła w Ekstralidze - zapewniła - ale musi być wynik i świadomość tego, że idą chude lata. Jacek Matecki zauważył, że inne samorządy miast przeznaczają na żużel więcej, niż Leszno. - Lublin 12,5 miliona, Grudziądz przez 3 lata 8,2 miliona a w ubiegłym roku 3,5 miliona - wyliczał radny KO - zachęcam, żebyśmy znaleźli ten milion. Posiedzenie zakończyło się jednak bez żadnych konkretnych wniosków: przewodniczący Krystian Maćkowiak zapowiedział, że za dwa miesiące odbędzie się kolejne, kiedy będzie już wiadomo jaka jest frekwencja i wpływy z pierwszych ekstraligowych meczów.