Orzeł już od dłuższego czasu pracuje nad formą przed sezonem 2022. W klubie od początku nie brakuje jednak problemów. – Przygotowania zaczęły się pechowo, bo zepsuła nam się polewaczka, ale dzięki pomocy pana Michała Widery ze Świętochłowic, udało się rozwiązać problem. Jest też niestety jedna tragedia, bo nas polewaczkowy Janek, który jest historią Orła, znajduje się obecnie w szpitalu. Jego stan jest bardzo poważny. Tak naprawdę tylko cud może sprawić, że usłyszy jeszcze warkot motocykli – mówi Witold Skrzydlewski.
W miniony weekend Orzeł odjechał dwa wspólne treningi z Arged Malesą Ostrów. – Nie rozmawiałem z trenerem na temat formy zawodników. Myślę jednak, że niebawem dowiemy się, ile jest wart nasz zespół. W weekend jedziemy trening z Motorem Lublin. Wtedy nie będzie już miejsca na eksperymentowanie. Wszyscy będą chcieli zaprezentować się jak najlepiej – przekonuje.
Na inaugurację ligi łodzianie zmierzą się z ROW-em Rybnik i będą faworytem tego spotkania. Witold Skrzydlewski nie lekceważy jednak rywala. – Przyznam szczerze, że wyjątkowo w tym roku obawiam się tego spotkania, bo wiele rzeczy w klubie zostało zachwianych. Nie chcę jednak teraz o tym opowiadać. Będzie na to lepszy czas i wtedy wszystko wyjaśnię – podsumowuje.