Niewielu pewnie obstawiało, że zawodnik, który miał być raczej uzupełnieniem składu turnieju, tak napsuje innym krwi i niemal wjedzie do finału. Mogą tak mówić jednak ci, którzy na codzień nie obserwują jak bardzo mu zależy na wywalczeniu miejsce w składzie i ile robi, aby się w nim znaleźć. Wczoraj na nowym silniku od Krzysztof Jabłońskiego, był dużo szybszy niż jeszcze kilka dni temu. W serii zasadniczej zdobył 8.punktów – Liczyłem na dobry wynik i choć nie lubię narzekać, to zaskoczył mnie trochę tor. Wiedziałem, że mogę sporo na nim zdziałać, ale jak wyszło, że przez zimno, wiatr, zrobił się inny. Długo kombinowaliśmy z ustawieniami, ale generalnie wynikiem nie jestem zdziwiony, bo wiem na co mnie stać. Fajnie mi się też jechało na nowym silniku Krzysztofa Jabłońskiego i udało się dosyć szybko go dopasować. Może nie było jeszcze idealnie, ale całkiem nieźle.
Finał, który był na wyciągnięcie ręki, mimo wszystko boli Sucheckiego. Był jak dodaje bardzo wściekły. – Byłem mocno wściekły, bo liczyłem, że dowiozę te punkty. Wiedziałem, że jak przygotuję pole, to na dystansie utrzymam pozycję, ale gdyby motocykl nieco płynniej zachowywał się w łukach, to bez problemu byłbym drugi. A tak słyszałem kolegę z tyłu, że non stop się napędza i próbuje i udało mu się. Gratuluję mu, mi zostało ponarzekać w parkingu, ale przed nami kolejne zawody więc to już historia – kończy zawodnik.