– Dziś, a w sumie zawsze mamy założenie, aby wygrywać. Dokładnie o to chodzi w sporcie. Mamy silną drużynę. Rozjechaliśmy się już trochę bardziej. W sparingach różnie to było. Teraz wszyscy już wiedzą na czym jadą i co mają. Dużo łatwiej się jedzie, kiedy punktują juniorzy i to nie tylko w biegu młodzieżowym. Franek dziś wygrywał. Widać, że wie jak jeździ się na żużlu. To dla nas jest duża pomoc. W porównaniu do zeszłego roku nie mamy słabych punktów, ale wiadomo to był dopiero pierwszy mecz i trzeba trzymać koncentrację – powiedział po spotkaniu Mateusz Szczepaniak.
– Miałem bardzo dobry początek zawodów, ale niestety później gdzieś te punkty mi pouciekały. Tor zrobił się twardszy, była typowa tarka. W efekcie każde roszenie miało ogromny wpływ na niego. Niestety kolejny raz końcówka meczu w Gdańsku jest dla mnie słabsza. Muszę się bardziej pilnować i zwracać uwagę na ustawienia. Trochę zasugerowałem się biegiem, gdzie dojechałem drugi, zrobiłem korektę po roszenia, która poszła w drugą stronę – podsumował swój występ Jakub Jamróg.
- Muszę przyznać, że nawet sobie nie wyobrażałem, że tak udanie uda mi się zadebiutować w meczu ligowym. Jestem zadowolony ze swojego występu. Trochę szkoda, że wpadło mi zero. Nic na to nie poradzę. Ścigałem się z naprawdę dobrymi zawodnikami. Jechałem na tym torze po raz pierwszy. Muszę przyznać, że czułem się tutaj bardzo dobrze, chociaż była tylko jedna ścieżka przy krawężniku. Nad morze przyjechaliśmy powalczyć. Bardzo się cieszymy z wygranej – skomentował swój debiut ligowy Franciszek Karczewski.
- W biegu młodzieżowym popełniłem błąd. Wybrałem złą koleinę. Po przegranym starcie ciężko było złapać kontakt z rywalami. Później było już lepiej, czego efektem była podwójna wygrana z Kubą Jamrogiem. Od zawsze dobrze jeździło mi się na torze w Gdańsku. Muszę jeszcze popracować nad swoją jazdą, aby było lepiej. Szkoda, że nie zrozumieliśmy się w biegu z Viktorem. Oczywiście wszystko sobie wyjaśniliśmy i walczymy dalej – wyjaśnił Kamil Marciniec.
- Czy gdybyśmy wstawili Rasmusa Jensena, Adriana Gałę, to by było lepiej? Jeśli zastępstwo zawodnika ma być udane, musi punktować cała drużyna. Trzeba pamiętać, ze to czterech zawodników. Można powiedzieć, że straciliśmy dwa biegi, ale przy dzisiejszej formie drużyny ciężko powiedzieć, że byśmy coś zyskali tym manewrem. Teraz możemy tylko gdybać. Jeśli przy „zz” byśmy zrobili taki sam wynik, zastanawialibyśmy się, czy nie warto było jechać bez zastępstwa. Po meczu wszyscy jesteśmy mądrzejsi. Dziś byliśmy słabsi, nawet gdybyśmy dodali te 5-6 punktów z „zz” to i tak byśmy przegrali ten mecz. Szkoda defektu Rasmusa na punktowanej pozycji w pierwszym starcie, ale pamiętajmy, że w tabeli biegowej defekt nie daje punktów. Idąc w drugą stronę, gdyby Mateusz Szczepaniak się nie przewrócił to rozmiary porażki byłyby jeszcze większe. Jeśli chcemy myśleć o korzystnym wyniku, to muszą punktować wszyscy. Tak właśnie było w zespole gości. Niestety, ale przy 2-3 punktujących zawodnikach ciężko o wygraną. Tor był dziś typowo Gdański, zatem lepszego nie mogliśmy sobie wymarzyć. Przy tym, co było przez cały tydzień, kiedy padał deszcz nie można było go lepiej przygotować. Mieliśmy mijanki, ściganie. Tor nie rozsypał się, a co najważniejsze był równy dla wszystkich – podsumował występ swojej drużyny menedżer Eryk Jóźwiak.