Jednym z płomyczków nadziei w drużynie gości był Paweł Przedpełski, który na torze wywalczył 9 punktów (2,2,0,1,3,1). Zapytany po meczy o powód tak wysokiej porażki Torunian przyznał - Ciężko powiedzieć co dzisiaj poszło nie tak. Staraliśmy się od początku czytać wrocławski tor ale Sparta jest u siebie bardzo, bardzo mocna. Myślę, że o końcowym wyniku zadecydowały pierwsze biegi przegrane przez nas dwa razy jeden do pięciu. To pokrzyżowało nam plany od samego początku, później ciężko było już złapać tą prędkość. Ja w samej końcówce miałem już w miarę ok, na tyle, że mogłem się z chłopakami ścigać. Popełniłem jeden błąd i od razu zostałem wyprzedzony. Robiliśmy co mogliśmy - smutno spuentował.
Co do indywidualnej zdobyczy zawodnik For Nature Solutions Apatora Toruń również nie był zadowolony, mimo iż przed zawodami większość “specjalistów” od żużla nie wierzyła w jego dobry występ na Stadionie Olimpijskim. Paweł tak opisał przedmeczowe nastroje wokół jego osoby - Ja przed samym meczem byłem spisywany na mocne straty. W pewnym momencie myślałem, że wszyscy mi wpiszą olimpiadę (pięć zer - przyp. red.) przed dzisiejszym meczem. Wiadomo, że wszyscy mówiliśmy, że przedsezonowe sparingi i treningi to jest zupełnie inny temat. Dzisiaj wiadomo, że do tego żeby było dobrze to jest jeszcze daleko. Wynik mówi sam za siebie. Jest to pierwszy mecz, myślę, że jeden z trudniejszych w tym sezonie.
Po pierwszym przegranym meczu należy wyciągnąć wnioski i pracować nad wyeliminowaniem błędów. Przedpełski zaznacza - Każdy z nas robił błędy i gubił punkty. Żużel jest walką drużynową, zabrakło punktów każdego z zawodników. Mamy przed sobą cały sezon i będziemy się starać żeby już takich powtórek nie było - zakończył żużlowiec.